Powoli zbliżamy się do końca pierwszego roku życia Hugiego. Zaczęłam się ostatnio zastanawiać, co było najlepszą rzeczą jaką kupiliśmy. Były takie, których użyliśmy ze dwa razy. Były takie, które moooże zaczną się przydawać dopiero w niedalekiej przyszłości. Jednak były i są też takie, bez których nie wyobrażam sobie naszych pierwszych miesięcy. Nie jest ich jakoś skrajnie dużo, blog zdecydowanie nie zmienia się w parentingowy, ale skoro wpis ten mógłby pomóc choć kilku osobom- to dlaczego nie 😉 Będzie krótko i na temat- bez zbędnego owijania w bawełnę. 6 absolutnych hitów, najlepsze gadżety dla niemowlaka, które u nas sprawdziły się bezbłędnie.
Snuza Hero MD
Nasz tak zwany sensorek. W pierwszym tegorocznym wpisie wspominałam o moim przejawie geniuszu- czytaniu w środku nocy o nagłej śmierci łóżeczkowej. Braku snu do rana, schizach nocnych i generalnie popisie idiotyzmu. Inaczej nie da się nazwać przeglądania artykułów na ten temat o 3 w nocy z dzieckiem przy cycku. Następnego dnia rano zaczęłam szukać rozwiązania problemum, którym była perspektywa niezmrużenia oka przez kolejnych 11 miesięcy życia. Nie chciałam kupować maty, która źle ustawiona może podobno narobić więcej strachu niż pożytku (a przynajmniej takie miałam ugruntowane przekonania po doświadczeniach znajomych). Dodatkowo wydawała się ona dla nas dość niepraktyczna biorąc pod uwagę częste podróże to do jednych to do drugich dziadków. Ten sensorek, tzn przenośny monitor oddechu, przyczepia się do pampersika. Jest malutki i ani razu Hugo nie sprawiał wrażenia by mu przeszkadzał. Do dziś, gdy nawet śpi już głównie na brzuszku, bez problemu sobie z nim radzi, a my śpimy spokojnie 😉
Z tego co widziałam jest też w wersji z ekranikiem i elektroniczną nianią. My byliśmy już jednak zaopatrzeni w inną, więc nie kupowałam zestawu.
Niania elektroniczna- Xblitz Kinder
Nigdy nie byłam fanką podglądania dzieci. Jakkolwiek by to nie brzmiało 😉 Tym bardziej po tym jak nasz tata zainstalował kiedyś w domu monitoring, który mocno utrudniał nam z siostrą życie. Szczególnie gdy pod koniec naszego liceum czy na początku studiów rodzice wyjeżdżali na weekendy lub wakacje 😂 Kombinacji co niemiara, ale dom stoi, obie wyszłyśmy na ludzi, pierwsze dziecko dopiero po 30stce, wiec chyba nie było tak źle 😜 I wiem, że kiedyś ludzie zostawiali po prostu dzieci w łóżeczkach w pokoikach. Szli do nich jak płakały (bądź nie…) i jakby nie patrzeć większość z nas przeżyła. Jednak osobiście dużo pewniej się czuję mając tego małego Bąbla na oku. Tym bardziej jak ucina sobie czasem drzemki w miejscach, w których nie ma łóżeczka, a barykady z poduszek przestały być już jakąkolwiek przeszkodą.
Zasięg niby do 260m, choć jak jest po drodze zbyt dużo ścian to oczywiście urywa się wcześniej. Jedyny minus tego akurat modelu- kamerka musi stać na czymś stabilnym. Przydałby się jakiś uchwyt, dzięki któremu można by ją było przypinać do łóżeczka/ kołyski.
4moms mamaRoo 4
Bujaczek nazywany u nas jajkiem. Hugo ani razu w nim nie zasnął w trakcie bujania, a bywają podobno takie dzieci. Jednak uważam, że właśnie dzięki temu i jeszcze jednemu punktowi z dzisiejszej listy nie jest i nigdy nie był dzieckiem nieodkładalnym. Jedliśmy śniadanie? Hugi bujał się w jajku patrząc sobie na nas z dołu. Trzeba poodkurzać, albo umyć podłogę? Spokojnie można było go położyć, przypiąć i włączyć jeden z pięciu trybów kołysania. Matka z wolnymi rękami, a dziecko zadowolone. A jak mu się zaczynało nudzić to z odległościm za pomocą aplikacji w telefonie, można było zmienić z trybu “jazdy samochodem” na przykład na huśtawkę 😉 Spokojnie wytrzymywał w nim bez marudzenia i z pół godzinki 🙂
Fotelik samochodowy – Maxi Cosi Coral
Złoto. Jeden z dwóch najlepszych zakupów, na jakie się zdecydowaliśmy. Kusił fotelik samochodowy do kompletu z wózkiem. Oj kusił, nie powiem. Jednak jak widziałam niektóre mamy szarpiące się z tymi ciężkimi skorupami fotelików, to najważniejsze dla mnie było żeby fotelik poza tym, że bezpieczny, był też LEKKI. No i tutaj pan z hurtowni w Płocku trafił w dziesiątkę. Z tego fotelika dziecko można wyciągnąć w samej wkładce z uchwytami. Dziecko jest w tym oczywiście w pełni bezpieczne, a wkładka waży uwaga… 1,7kg!
Gdy czasami w nocy po powrotach ze Śląska do Płocka chciałam przenieść śpiącego Bąbla w “pełnym” foteliku z daszkiem to nie mogłam się nadziwić jak na codzień da się tak funkcjonować. Przepuklina w moim wypadku murowana, a kręgosłup wygięty w jedną ze stron. Do tego jeszcze torba z rzeczami i czasem jakieś zakupy? Bez szans. Serio. Niezmiennie podziwiam rodziców, którzy dają tak radę. Poniżej filmik z tym jak ten fotelik działa. Serio- złoto. Ma też oczywiście w komplecie adaptery do wózków, więc u nas również jak najbardziej pasuje do Cybexa, a zaoszczędziłam na fizjoterapeucie 😉
Składana wanienka – Stokke Flexi Bath – najlepsze gadżety dla niemowlaka
Ostatni hit polecony przez moich znajomych. Wanienka, która po złożeniu zajmuje mniej więcej tyle miejsca co poskładany karton. Dostępna w dwóch rozmiarach. Przy malusich maluszkach można też dokupić stojak i wkładkę dla noworodków. U nas już tego nie braliśmy, bo Hugi jest już po prostu na etapie siedzenia. Choć siedzenie ostatnio jest dla słabych. Przecież nawet w wannie należy stać…
Jednak wracając do wanienki– sprawdza się super. Do tego korek, który zmienia kolor gdy woda jest za ciepła i jak widać świetna zabawka w ciągu dnia. No 10/10.
Chicco Baby Hug
Last but not least. Cały czas się zastanawiam co na tej liście umieściłabym na pierwszym miejscu- fotelik czy właśnie tę kołyskę od Chicco. Hugo w zasadzie spędził w Baby Hug’u pierwsze miesiące swojego życia. Mogłam go przewozić w nim po całym mieszkaniu. Ciągle mieć go “pod ręką”. Leżał obok mnie gdy musiałam coś zrobić czy po prostu napić się kawy. Spał w pierwszych tygodniach gdy jeszcze chciałam mieć go na oku, bawił się, słuchał muzyczki… On czuł się bezpieczny, bo miał mnie w zasięgu wzroku, a ja po raz kolejny- miałam wolne ręce i odrobinę swobody.
Jak trzeba było uśpić- można było pojeździć jak wózkiem. Oczywiście wstępne plany na “nie bujamy, bo się przyzwyczai” spaliły na panewce. Nawet, póki nie zaczął się podnosić, brałam go w tym ze sobą do łazienki i spokojnie mogłam wziąć prysznic. Z czasem zaczęło nam służyć jako pierwsze krzesełko do karmienia, a teraz albo będzie zwykłym krzesełkiem, w którym Hugi będzie mógł sobie przysiąść podczas zabawy albo pójdzie w inne dobre ręce być prawdziwą pomocą dla innych rodziców.
Minusów brak. Serio.
A Co u was sprawdziło się najlepiej? Mieliście też jakieś doświadczenie z tymi produktami o których pisałam? Jakie są wasze najlepsze gadżety dla niemowlaka? Czekam na opinie w komentarzach 🙂
8 komentarzy
też miałam schiza z śmiercią łóżeczkową, wkręcałam sobie takie rzeczy, że po paru dniach padałam z wycieńczenia, żałuję że wtedy nie szukałam racjonalnego rozwiązania problemu
W takim razie cieszę się w pewnym sesnsie, że to nie uległam tej psychozie…
U mnie dzieci brak, więc nie wypowiem na temat gadzetów. Przyznaję jednak, że potrafią one ulepszyć życie z niemowlakiem.
zdecydowanie! 🙂
Niania elektroniczna to spore ułatwienie dla rodziców, nie muszą biegać by mieć “oko” na swoją pociechę.
dokładnie tak! mały ekranik, który wszędzie można zabrać ze sobą- cudo!
U nas zdecydowanie chusta a później nosidło. Od noworodka do mniej więcej roczniaka w przypadku obu córeczek. Jestem z tych które nosiły ile wlezie, bo dzieci z tych gardzących wózkiem i fotelikiem samochodowym 😂 wszędzie mogłam się dostać, ręce wolne, dzieci zasypiały w mig. Ząbki, kolki, marudki i katarki plus dwójką dzieci w małej różnicy wieku, wszystko to w dużej mierze przetrwałam dzięki noszeniu w chuscie. I dzięki kawie 😂😂
Mieliśmy też kosz Mojżesza na stelażu na kółkach – też sprawdzało się świetnie.
Ciekawy wpis!
Fotelik z tak lekka wkładka uratowałby mi kiedyś życie ale ich nie kojarzę sprzed paru lat, niestety!
Za to u nas właśnie noszenie w chustach/nosidełkach powodowało 10 minut płaczu, a później sen… co dziecko to inne “wymagania” 😀