Czy jesień w Japonii jest najpiękniejsza na świecie? [galeria]

Natalia

Pod Fuji wybraliśmy się w sobotę wieczorem. Wróciliśmy wczoraj po całym dniu pełnym wrażeń i widoków zapierających dech w piersiach. Gdy zaczęłam pisać wpis z wyjazdu uświadomiłam sobie, że nie ma szans bym wyrobiła się do waszego poranka ze wszystkimi informacjami, które chcę w nim przekazać. Wrzucam więc teraz, dla rozbudzenia apetytów, galerię kilkunastu zdjęć. Okolica 5 jezior przy Fuji jesienią to jakiś kompletnie inny świat. Zresztą zobaczcie sami.

sunrise fuji yamanaka

fuji wschód słońca

Dzień rozpoczęłam od wschodu słońca. Przypadkiem przebudziłam się o 5:50 i stwierdziłam, że nie można zmarnować takiej okazji. Niecałe 20 minut do wschodu, szybko zarzuciłam na piżamę kurtkę i ruszyłam do samochodu. Nie spodziewałam się tylko, że pierwszy raz w Japonii będę musiała skrobać szyby. Jesienią w górach bywa już w nocy bardzo zimno. Z otwartymi oknami, by nie czekać aż odmarzną, dojechałam na pomost, z którego mogłam zobaczyć piękną górę Fuji mieniącą się we wschodzącym słońcu czerwonym kolorem.

Przed wejściem do naszego hotelu, przy samym jeziorze Yamanaka rosły też japońskie klony. Kolor liści przy promieniach dopiero co budzącego się słońca zrobił się czerwono-złoty. Przy tych zdjęciach niepotrzebna była nawet edycja. Zdjęcie po lewej zrobione telefonem, zdjęcie po prawej aparatem.

Po szybkim, nienajlepszym śniadaniu ruszyliśmy zobaczyć pagodę Chureito. Już sama droga do góry robiła wrażenie.  Niecałe 400 schodów, wzdłuż których rosną drzewa mieniące się w listopadzie wszystkimi kolorami jesieni. Jednak to dopiero widok czerwonej pagody z górą Fuji w tle zwalał z nóg. A może to jednak te schody…

 

Bardzo urokliwy okazał się też korytarz z japońskich klonów zaraz za pagodą. Idealne miejsce nie tylko dla miłośników fotografii, ale i amatorów z telefonami.

Widoki podczas schodzenia okazały się być jeszcze lepsze niż w trakcie pokonywania drogi do góry. W dodatku zejście sprawiało dużo większą przyjemność, bo nie musiałam na koniec zbierać języka z podłogi 😉 Kolejnym przystankiem było już jezioro Kawaguchi.

jesień fuji japonia

japoński klon jesienne liście

Niestety tam były już spore tłumy turystów. W dodatku nie tylko japońskich, ale i chińskich czy wietnamskich. Przez ostatnie lata odzwyczaiłam się od tego, że ktoś kompletnie nie patrzy na to czy wchodzi komuś w kadr lub czy nie stoi na samym środku przeglądając sobie coś w telefonie nie zwracając uwagi na kilka innych osób, które czekają aż się ruszy. Moje doświadczenia z Chińczykami w Japonii są takie, że są okrutnie głośni, krzyczą i patrzą nie dalej niż na czubek swojego  nosa. W dodatku plują co chwilę na ziemię i ściągają do gardeł zawartość nosa. Co kraj to obyczaj.

Jednym z najbardziej obleganych punktów jesienią pod górą Fuji jest tak zwany “maple corridor”. Znajduje się on blisko Kawaguchiko. Japońskie klony rosnące wzdłuż kanału mienią się wszystkimi kolorami tęczy. Na końcu znajduje się też charakterystyczny mostek będący idealnym miejscem do zdjęć. W niedzielę, o godzinie 12, powiedzieć, że były tam tłumy to jak nic nie powiedzieć. Jednak ciężko się dziwić. Przepiękne miejsce!

 

Droga pomiędzy jeziorami również obfitowała w cudowne krajobrazy. Co chwilę się zatrzymywaliśmy przy drodze. Największe jeziora znajdują się przy północnym zboczu góry. Jeziora Kawaguchi, Yamanaka, Shoji, Sai i Motsu. Yamanaka, przy którym spaliśmy, jest z nich największe.

Po japońsku jeziora te nazywją się Kawaguchiko, Yamanakako, Motuko itd. Ludzie często popełniają błąd mówiąc na przykład o “jeziorze Kawaguchiko”. To tak jakbyście się powtarzali. “Ko” to po japońsku po prostu jezioro. Teraz gdy już wiecie jak poprawnie używać nazw będziecie mogli zabłysnąć przy okazji tego tematu w towarzystwie 😉

A teraz poznajcie Fuji. I dziecko Fuji. Góra znajdująca się przed najwyższym szczytem Japonii, patrząc od strony zachodniego  wybrzeża jeziora Shoji, nazywa się Kodaki Fuji. Nazywana jest często przez Japończyków dzieckiem świętej góry.

I na koniec… sawanna? Przez cały dzień szukałam też jakiegoś dużego pola z trawą pampasową. W Japonii rosną one dziko niemal wszędzie. Gdy wracaliśmy już do domu, na sam koniec dnia, przy drodze, znaleźliśmy przypadkiem to miejsce. Fuji przypomina mi tu trochę Kilimandżaro, a pole sawannę.

Jeżeli chcielibyście przeczytać całą relację z wycieczki pod Fuji to zapraszam Was do tego wpisu. Znajdziecie w nim ponad 60 dodatkowych zdjęć, mapkę z miejscami, w których zostały zrobione, polecane restauracje i najpiękniejsze punkty widokowe na górę w okolicy 5 wielkich jezior.

 

Po więcej zdjęć i ciekawostek z mojego życia w Japonii zapraszam na Instagrama!

6 komentarzy

PODOBNE WPISY

6 komentarzy

Madzia WT 20 listopada 2019 - 11:33

Jesień jest wszędzie piękna. Zwłaszcza kiedy w tle są góry. 😀

Dodaj
Agnieszka 21 listopada 2019 - 12:48

Nie wiem, który widok na górę Fiji najbardziej mi się podoba. Jakbym musiała wybrać, byłoby to chyba pierwsze zdjęcie, za jeziorem. Myślę też, że o każdej roku jest tam pięknie!

Dodaj
Paulina 25 listopada 2019 - 21:40

Muszę przyznać, że kolory całkiem zachęcają ;-)) Fajnie by było zobaczyć jeszcze więcej tych jesienno-japońskich krajobrazów

Dodaj
Natalia 27 listopada 2019 - 11:05

się robi!

Dodaj
martapodrozeodkuchni 26 listopada 2019 - 21:09

Zdjęcia są piękne, ale ja nadal uważam, że jesień jest najpiękniejsza w Polsce! 🙂

Dodaj
Natalia 27 listopada 2019 - 11:05

Ta polska też piękna, ale jednak mimo wszystko, tym bardziej ze względu na pogodę, tym razem stawiam na tą japońską 😀

Dodaj

Zostaw komentarz

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym może działać lepiej. Akceptuję Czytaj więcej