Japończycy piją. Dużo piją. Nie, czekaj, czekaj… bardzo dużo piją. Przed przyjazdem do Kraju Kwitnącej Wiśni nie zdawałam sobie sprawy z tego jak dużo spożywa się tu alkoholu. Z czystym sumieniem mogę napisać, że nie odstają od Europejczyków. Nawet od Polaków. Wręcz napisałabym, że pod względem takiego “codziennego” upijania się biją nas na głowę. W dodatku strasznie mieszają, a że kilka rodzajów alkoholi tu mają, to mają z czego wybierać. Dodatkowo picie w miejscach publicznych nie jest tu zabronione przez prawo. Bardzo często można spotkać w pociągach osoby, które wracając na przykład z pracy, umilają sobie czas puszką piwa czy highball’a. Tak samo podczas festiwali, odbywających się na ulicach miast, picie sake, a w zasadzie nihonshu, jest wręcz częścią tradycji. Jakie są najlepsze japońskie alkohole? Czy wszystko kręci się tu wokół sake? Jak powinno się zachowywać podczas wyjścia na drinka oraz dlaczego japońska whisky jest wyjątkowa?
Zacznijmy jednak od podstaw. Spożywanie alkoholu w Japonii jest legalne od ukończenia 20 roku życia. Co ciekawe, często można spotkać na ulicach automaty z napojami, w których bez problemu można kupić piwo tak samo jak Colę czy herbatę. To samo w kwestii papierosów. Kupując alkohol w 7eleven czy innym convenience store, po nabiciu na kasę produktu na ekranie obok wyskakuje pytanie czy mamy ukończone 20 lat i musimy kliknąć w odpowiedni przycisk. Nie wiem jak wygląda sytuacja z młodzieżą- czy sprzedawca prosi ich o okazanie dokumentu tożsamości? Nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją. Za każdy razem kasjer poprzestawał na prośbie o kliknięcie w jeden z dwóch przycisków. Świadczy to o tym, że dostęp do alkoholu dla nieletnich jest raczej dość prosty, mam jednak wrażenie, że jak wiele innych zasad i przepisów jest on po prostu przestrzegany, bo… jest przepisem. Japonia 😉
Pijani biznesmeni
Mieszkając w Japonii możemy być w zasadzie pewni, że prędzej czy później zostaniemy zaproszeni na tak zwane nomikai, czyli po japońsku wyjście na drinka/wyjście żeby się napić. Odbywa się to albo ze znajomymi w weekend, by zresetować się po stresującym tygodniu w pracy albo po prostu po pracy ze współpracownikami lub szefem, któremu odmówić przecież nie można. Kończy się to tym, że po kilkunastu godzinach “w robicie” Japończycy wychodzą jeszcze późno wieczorem do baru lub izakayi i bardzo często piją wręcz do upadłego.
Widok tak zwanych sarariman’ów, czyli ubranych w garnitury lub białe koszule i czarne spodnie pracowników tutejszych korporacji, przysypiających w pociągu, a czasem i w środku tygodnia na krawężniku na ulicy, należy do bardzo częstych. Dochodzi również do sytuacji, w których ostatni pociąg już odjechał, hotele kapsułowe są pełne lub po prostu za drogie, więc nie pozostaje nic innego jak spędzić noc na ławce lub chodniku. Ostatnio nawet The Guardian opublikował artykuł zainspirowany zdjęciami Pawła Jaszczuka, polskiego fotografa urodzonego w Warszawie, a mieszkającego w Tokio. Na swoich ujęciach pokazuje on tokijskich biznesmenów zalegających na ulicach w różnych pozycjach, ubranych nieraz w bardzo stylowe i drogie garnitury.
Zainteresowanym tematem podrzucam link do artykułu.
Sami również niejednokrotnie widzieliśmy podobne sytuacje. W związku z tym, że Krzysiek wolne dni dostaje najczęściej po weekendzie to na różne wycieczki wybieramy się zazwyczaj w okolicach poniedziałku czy wtorku. Nigdy nie zapomnę tych wszystkich trupów siedzących na schodach wzdłuż kanału Dotonbori w Osace, oddających wszystko co jeszcze zostało im w żołądkach pomiędzy swoje nogi. We wtorek. Tak samo wyjazdu do Tokio, gdy najpierw w pociągu widzieliśmy dziewczynę, którą ewidentnie zirytowany już chłopak podtrzymywał by tylko dotaszczyć ją jakoś do domu. Był też elegancki Pan, który mijał się z nami na chodniku, jednak kilka kroków wcześniej poczuł nieodpartą potrzebę wyrzygania się w krzaki. Tym razem scenka ta miała miejsce w poniedziałkowy wieczór. Jak skończył to poprawił krawat i ruszył dalej. Historii takich mogłabym przytaczać wiele, jednak nie o to tu dzisiaj chodzi : Najgorsze jest jednak to, że zazwyczaj w tym czasie żony z dziećmi siedzą same w domach, często już nawet nie czekając na Tatę aż wróci z pracy do domu tylko po to, by zdrzemnąć się na 2-3 godziny, bo rano znów musi biec na pociąg.
Gdzie najczęściej piją Japończycy?
Gdzie najczęściej piją Japończycy? Na pierwszym miejscu z całą pewnością leży izakaya. Nazwijmy to baro- restauracją, w której alkohole wybierać można z bardzo bogatego menu, ale jednocześnie można też coś zjeść. Nie są to zwykle jakieś wyszukane potrawy (jak na tutejsze standardy), ale spokojnie można to potraktować jako kolację po pracy 😉 Sushi, sashimi, ikizukuri, kurczak karage, szaszłyki, ostrygi, a nawet sashimi z koniny to tylko kilka przykładów na to, co można zjeść w izakayi. Kolejnym miejscem są tochinomi, czyli małe bary, do których można przyjść napić się drinka- zwykle na stojąco. Następnymi punktami na pijackiej mapie Japonii są zwykłe puby, restauracje, kyabakura i bary karaoke.
W związku z tym, że imprezuje się tu głównie pijąc lub właśnie wyżywając na mikrofonach, a nie tańcząc w klubach na parkiecie, bary karaoke spotkać można w zasadzie wszędzie. Natomiast miejsca nazywane kyabakura to nic innego niż bary zapewniające towarzystwo hostów i hostess. W wielu miejscach w menu spotkać można również pozycję nazywaną nomihodai. Jestem pewna, że przypadłaby do gustu wielu Europejczykom. Nomihodai to nic innego niż “pijesz ile chcesz” 😀 Jedna cena, za którą w określonym czasie możesz zamówić tyle drinków, czy piwa ile tylko zdołasz wypić. A czego można spróbować w Japonii? Jakie są tutejsze alkohole? Czym upijają się Japończycy?
Japońskie alkohole
1. Piwo
Zacznijmy od piwa. Przyjechało do Japonii wraz z Duńczykiem, który zaczął je warzyć dla siebie, po osiedleniu się w Nagasaki. Początkowo było ono głównie importowane, jednak pod koniec XIX wieku zaczęto produkować je również w Sapporo oraz Jokohamie. Tutejszy rynek piwny zdominowany jest aktualnie przez cztery koncerny: Asahi, Kirin, Sapporo oraz Suntory. Produkują one głównie lekkie lagery z zawartością około 5% alkoholu. W ostatnich latach na popularności zaczynają również zyskiwać regionalne piwa rzemieślnicze. Jakość piwa zależy między innymi od wody używanej do jego produkcji, stąd dobre, lokalne browary, które powstają w miastach słynących z onsenów. Prawda jest jednak taka, że pod tym względem do Polski im jeszcze daleko, a duże koncerny zajmują zdecydowaną, ponad 96% część rynku.
Kolejną kwestią przy japońskim piwie jest to, że ono nie zapycha. Po 2-3 piwach człowiek nie czuje się pełny, a rano po wieczorze z samym piwem zwykle nie ma się kaca. Poza piwem można również spotkać napoje piwo-podobne. Wszystko to za sprawą ceny, a w zasadzie wysokości podatku. Happoshu, czyli inaczej napój alkoholowy gazowany albo piwo o niższej zawartości słodu jest po prostu tańsze. Ma podobny smak i zawartość alkoholu jak piwo, ale jest lżejsze. Ze względu na niższą zawartość słodu, happoshu (25% – 50% słodu jęczmiennego) jest opodatkowywany inaczej niż piwo (50% lub więcej słodu jęczmiennego) i kosztuje mniej.
Najnowszym wynalazkiem japońskich browarów jest daisan no bīru, czy po prostu “piwo trzeciego rodzaju”. By ze względów podatkowych ominąć używanie ziaren jęczmienia (25% lub mniej) stosuje się groch, soję, ryż lub pszenicę, dzięki czemu ceny są jeszcze niższe niż w przypadku happonshu. Do 2026 roku stawka podatkowa dla piw i napojów piwo podobnych ma zostać skorygowana, w związku z czym ceny pomiędzy tymi napojami również przestaną się tak bardzo różnić.
Na koniec jeszcze trzy najważniejsze wyrażenia podczas wyjścia na piwo: nama biru, czyli po prostu lane piwo, bin biru- duże piwo, zwykle półlitrowe w butelce do podziału przy stoliku oraz gdy chcecie popisać się japońskim hasełkiem toriaezu biru, czyli “zacznijmy od piwa” popularnie używane jako pierwsze zamówienie w izakayi.
2. Sake
A w zasadzie to nihonshu. W Japonii sake to słowo określające po prostu alkohol. Gdy chcemy zamówić japońskie wino ryżowe, nazywane przez nas sake, powinniśmy poprosić o nihonshu. Swoją drogą w praktyce, gdy obcokrajowiec prosi o sake to obsługa zwykle wie co mamy na myśli, ale przecież możecie pokazać, że się znacie 😉 Drugim błędnym przekonaniem wśród osób z którymi rozmawiałam w Polsce jest to, że sake to japońska wódka. Nieprawda. Sake zawiera 10-20% alkoholu i przede wszystkim powstaje w wyniku fermentacji, w związku z czym podobne jest bardziej do naszego wina, niż do wódki. Jakość sake zależy od używanego ryżu oraz wody. W przeciwieństwie do piw w Japonii można znaleźć setki lokalnych wytwórni tego alkoholu. Mówi się, że najlepsze pochodzą z okolic Niigaty właśnie ze względu na dobry jakościowo ryż, który rośnie w północnej części Honsiu.
Sake rozróżnić można ze względu na smak (słodkie/wytrawne), kolor (bezbarwne/zawiesiste), a w sklepach znajdziemy także sake gazowane i niegazowane. Podaje się je zarówno na ciepło jak i na zimno. Jednym z rodzajów ciepłego sake jest atsukan podawane w temperaturze 50°C. Popularne zwłaszcza zimą. Inne nazwy w zależności od temperatury w jakiej są serwowane możecie zobaczyć w tabelce poniżej.
To czy sake jest wytrawne, czy słodkie opisane jest zwykle w menu za pomocą skali nihonshudo od -15 (bardzo słodkie) do +15 (bardzo wytrawne). Podawane zwykle w małych szklaneczkach włożonych tradycyjnie do drewnianego pudełka lub ceramicznych kubeczkach przypominających trochę literatki lub malutkie miseczki. Gdy właściciel restauracji lub gospodarz chce pokazać jak bardzo się cieszy z twoich odwiedzin i jak bardzo cię szanuje będzie lał sake aż pojawi się menisk wypukły. Czasem wręcz specjalnie przeleje naczynie, by pokazać jak dobrze chce cię ugościć. Tradycja picia sake jest tak bardzo zakorzeniona w japońskiej kulturze, że żaden festiwal czy większa uroczystość nie może się bez tego obyć. Również w świątyniach bardzo często jednym z podstawowych darów są beczki wypełnione właśnie tym japońskim alkoholem.
3. Shōchū
Czyli japońska wódka. Pochodząca z wyspy Kyushu, ale popularna tak naprawdę w całej Japonii. Shōchū jest alkoholem destylowanym. Wytwarzana z ryżu, jęczmienia, gryki, brązowego cukru, liści shiso lub batatów. Wódka jęczmienna ma łagodny smak, natomiast ta z batatów najostrzejszy. Najsłodsza jest oczywiście ta z trzciny cukrowej. Zawiera od 20-45% alkoholu, jednak najczęściej około 25%. Podawana jest na ciepło lub zimno, z różnymi dodatkami. Najpopularniejsze sposoby podawania shōchū to:
Mizuwari – mieszane z wodą
Oyuwari – mieszane z wodą i podgrzane
Chuhai (nazywane też sour) – popularne zwłaszcza wśród kobiet. Miks shōchū, lodu, wody sodowej oraz soku z cytryny. Czasem cytrynę zastępują inne cytrusy takie jak pomarańcza, yuzu, grejpfrut czy nawet limonka
Oolong hai- czyli po prostu herbata oolong wymieszana z mugi shōchū, czyli wódką jęczmienną. Ta wyprodukowana ze słodkich ziemniaków była by zbyt mocna w smaku, stąd do oolong hai używa się tej łagodniejszej.\
4. Awamori
To specjalny rodzaj wódki pochodzący z wyspy Okinawa. Zawiera zwykle od 60-65% alkoholu. Wytwarzany ze specjalnego, długoziarnistego tajskiego ryżu. Do produkcji awamori nie stosuje się tego japońskiego, krótkoziarnistego. Awamori które starzało się dłużej niż 3 lata nazywane jest kuusu. Jedno i drugie można pić z wodą, z lodem, z wodą i lodem lub po prostu saute.
5. Umeshu
Umeshu to nic innego jak likier śliwkowy. Przez niektórych nazywane winem. Wytwarzane ze specjalnych śliwek, alkoholu w postaci sake lub shōchū oraz słodzika zwykle w postaci cukru. Serwowane na lodzie, z sodą, czasem z sokami lub sautè. Jest jednak bardzo niebezpiecznym alkoholem. Niezwykle łatwo wchodzi dzięki swojemu łagodnemu i słodkawemu smakowi, a jednak jego 10-11% robi swoje. Także uważajcie 😉 W Polsce można kupić niektóre rodzaje umeshu jednak zwykle, w smaku, nie mają one zbyt wiele wspólnego z tymi japońskimi. Także przy okazji wizyty w Japonii polecam spróbować tutejszego 😉
6. Yuzushu
Yuzushu to nic innego niż umeshu, jednak zamiast śliwek do jego produkcji używa się właśnie owoców yuzu. Serwowane może być zarówno na ciepło jak i na zimno, samo, z lodem lub z dodatkiem wody lub soku.
7. Whisky
No i na koniec została nam whisky. Mimo iż jest stosunkowo młodym alkoholem w Japonii, to już zaczyna wygrywać prestiżowe międzynarodowe konkursy. Przez ekspertów porównywana z najlepszymi szkockimi. Najpopularniejszymi markami są Suntory, Nikka oraz Yamazaki. Bardzo ceniona jest Hakushu oraz Hibiki. Pomimo niedawnego wzrostu zainteresowania whisky single malt, zdecydowana większość whisky sprzedawanych na świecie jest wciąż mieszana. W Japonii w odróżnieniu od innych krajów, marki nie dzielą się ze sobą swoimi słodami podczas tworzenia whisky blended. Oznacza to, że marka posiadająca w swoim katalogu whisky mieszaną przy jej produkcji korzysta tylko i wyłącznie z whisky słodowej z destylarni należącej do tej samej firmy, podczas gdy np. w Szkocji marki handlują między sobą.
W Japonii alkohol ten pije się albo na lodzie albo w połączeniu z… wodą sodową. Tworzy się w ten sposób drinka 5-10% o nazwie highball podawanego zwykle w dużym, grubym kuflu, z lodem i plasterkiem cytryny. Jest to chyba najpopularniejszy drink w całej Japonii, który moim zdaniem… jest po prostu paskudny. Na szczęście występują też wariacje z imbirem, śliwką (umeboshi), czy cytrusami, które są już zdecydowanie lepsze 😉
Podczas picia należy też zachować pewne maniery…
Skoro przerobiliśmy już to gdzie kiedy i co to zakończmy na tym jak pić alkohol w Japonii. Obowiązują tu pewne maniery i proste zasady, których zapamiętanie pozwoli Wam na grzeczne zachowanie wśród Japończyków. Zacznijmy od tego, że podobnie w sumie jak w Polsce, nie powinno się nalewać alkoholu samemu sobie. Pijąc z kimś należy co jakiś czas zerkać i sprawdzać czy nasz kompan od kieliszka przypadkiem nie kończy. Zanim jego szklanka będzie pusta należy mu zaproponować dolewkę. Odwracamy szybo role. Gdy ktoś proponuje nam uzupełnienie napoju podajemy mu naczynie, do którego wciąż w naszych rękach, dolewa nam alkoholu, którym się raczymy 😉 Ważne by przed odłożeniem szklanki/kufla/kieliszka na stół zrobić chociaż małego łyka zaraz po dolewce. Natomiast jeżeli ktoś zaproponuje nam dolewkę w czasie, gdy w naszej szklance wciąż znajduje się sporo alkoholu to należy ją szybko opróżnić i zrobić trochę miejsca, by można nam było dolać alkoholu.
Ważną kwestią jest również to, by nie zaczynać pić samemu! Trzeba poczekać aż wszyscy przy stole będą już mieli swoje drinki, wznieść toast, który po japońsku brzmi “kampai!” i dopiero gdy wszyscy zrobią pierwszego łyka można już pić w swoim tempie. Oczywiście Japończycy często proponują by wznosić toast w naszym języku, co również jest jak najbardziej na miejscu, jednak należy uważać z “chin chin”, które w potocznym języku oznacza tu męskiego… no, męskie genitalia 😛
Co do dobrych manier w kwestii poziomu tak zwanego upojenia, czyli po prostu schlania się w miejscu publicznym. O ile wiadomo, że w wykwintnych restauracjach to raczej nie przystoi, tak jeżeli zdarzy wam się to w izakayi, to póki nie będziecie swoim zachowaniem przeszkadzać innym gościom, to możecie nawet przybić przysłowiowego gwoździa i w zasadzie nikt nie będzie wam miał tego za złe.
Picie w miejscach publicznych w Japonii
Na koniec jeszcze tylko kwestia tego picia w miejscach publicznych, takich jak ulice czy parki. Oczywiście nie jest to prawnie zakazane, jednak jeżeli ktoś ma dobre maniery to nie idzie po ulicy z puszką piwa. Nie wypada więc chlać tak po prostu, gdzie nam się żywnie podoba. Nie ma jednak żadnego problemu, jeżeli robimy to tak jak wspomniałam podczas festiwalu, na pikniku w parku, czy nawet w pociągu.
Pamiętajcie, że wracając do Polski z Japonii możecie bez dodatkowej opłaty celnej wwieść maksymalnie 1 litr mocniejszego alkoholu o mocy powyżej 80 proc. Zamiast tego można zabrać zestaw składający się z 2 litrów alkoholu o mocy do 22 proc., 4 litrów wina niemusującego i 16 litrów piwa.
Także moi drodzy- kampai! Research do tego wpisu był co najmniej wyborny 😛
Jeżeli podobał Wam się wpis to serdecznie zapraszam Was do pozostawienia komentarza pod spodem. Z chęcią odpowiem też na wszystkie Wasze pytania 🙂
37 komentarzy
Przy ich kulcie pracy nie spodziewała tym się tego po Japończykach
W wielu przypadkach właśnie ten nadmiar pracy sprawia, że po kilkunastu godzinach resetują się w barach
A ja uważam, że jedno z drugim się nie gryzie. Wręcz biznesy dobrze się robi przy alkoholu
Dokładnie tak…
Wow!! Świetny post. Dużo intrygujących ciekawostek kulturowych. Mój chłopak bardzo lubi whisky. Ciekawe, czy uda mi się gdzieś dostać taką Nikkę
Pozdrawiam!
Napewno! Widziałam w wielu sklepach z alkoholem 🙂 Mam nadzieję, że Chłopakowi zasmakuje 🙂
A słyszałem, że Japończycy źle radzą sobie z alkoholem, podobno ma to podłoże genetyczne, ale co tam Indianie też mieli problem z ognistą wodą.
No bo dobrze sobie nie radzą… szybko się upijają, ale jakoś im to nie przeszkadza 😀
Ale wyczerpujący temat wpis, jestem pod wrażeniem 🙂 Świetne alkohole, spróbowałabym każdego 🙂
dzięki! 🙂
No popatrz… mieszkając w Serbii, myślałam, że Serobie piją dużo.W Szwecji, że Szwedzi… ale Japończyków bym o to nie posądziła:) to Awamori ? wygląda najbardziej kusząco i chyba najchętniej bym go spróbowała
Widzę, że preferujesz alkohole wysokoprocentowe 😛
Uwielbiam ich musujące sake. Japończycy to zadziwiający naród.
Musujące i słodkie jest bardzo ok 🙂
Szybko się upijają, gościliśmy znajomych z Japonii, próbowali dotrzymać kroku naszym panom, ale nie dali rady. 🙂
To też chyba kwestia uwarunkowań genetycznych- jednak w niczym im to nie przeszkadza 😛
Bardzo ciekawy wpis już będę wiedziała o sake warto nie być ignorantem i jak coś zamówię to powiem poprawnie.
Ciekawych rzeczy się dowiedziałam na temat alkoholi, jednak specjalnie mnie nie ciągnie to poznawania japońskich trunków.
Myślę, że po skosztowaniu tutejszego umeshu mogłabyś zmienić zdanie 🙂
Wow zaskoczyłaś mnie z tym, ile alkoholu pije się w Japonii. No i teraz zapamiętam, że sake to nie sake 😀
Oni też mnie zaskoczyli 😛
Kurcze tyle wiadomości, o których nie miałam pojęcia
cieszę się w takim razie, że czegoś się dowiedziałaś 🙂
Okej, czuję się całkowicie zgubiona w świecie pełnym informacji 😀
JAK TO PIJĄ DUŻO?!
Nieraz słyszałam, że Azjaci z rejonów wschodniej Azji nie mogą, nie powinni i nie potrafią pić ze względu jakieś tak przystosowania genetyczne i coś tam jeszcze (bardzo zamglone teorie), ale że po %% ponoć mają poważne zatrucia. Zawsze. I faktycnie jak sobie myślę to nigdy nie widziałam pijanego Azjaty! :O A tu teraz taki news.
Może Japończycy są jacyś inni?
Faktem jest, że szybko doprowadzają się do takiego zupełnego upicia- może to właśnie kwestia tych uwarunkowań genetycznych.
Wpadnij do Japonii- pijanych Azjatów będziesz miała na pęczki- im tu nie przeszkadza za bardzo to, że upiją się na maxa i później wszystko ewentualnie oddadzą- piją dalej 😛
Myślałam że raczej stronią od alkoholu
W końcu dowiedziałam się czym jest Sake! I że wcale nie jest wódką ;). Tylko jak zapamiętać poprawną nazwę ;))
Miałem okazję sporo w życiu wypić z Azjatami i muszę przyznać, że głowy do picia to oni nie mają 😉 uwarunkowania genetyczne! Fajny tekst!
Jaki polski alkohol kupić na prezent Japończykowi -facetowi ?
Ja tam osobiście nie lubie żadnych kolorowych ani whisky (smakuje mi jak najgorszy bimber) tylko jak już piję to czystą wódkę z lodem i cytrynką. Czy nasza wódka nie będzie za mocna ? I czy będzie smakować?
P..S. Super post -dziękuję.
Myślę, że można spróbować z wódką, choć zapewne i tak zmiesza ją z sodą, colą czy innym napojem My przywoziliśmy swego czasu miody pitne, głównie mężczyznom i bardzo im smakowały 🙂
Zawrót głowy po przeczytaniu tego artu 🙂 Bardzo mi się podobało.Przede wszystkim napisane ciekawie i czyta się bezproblemowo (dodaję do ulubionych).Pozdrawiam.
dzięki! i zapraszam regularnie na bloga 🙂
25 01..19 w sile 15 chłopa z fan klubu K..Stocha i P..Żyły udajemy się do Tokio-Sapporo w ramach pucharu świata w skokach.Te informacje to dla nas cenna karma.Może zaproponujemy japońcom pojedynek w tym temacie.
To trzymam za Was kciuki! 😁
Słyszałam, że Japończycy nie mają kaca. Moim zdaniem to raczej mało prawdopodobne. Proszę o opinię:)
z moich obserwacji wynika, że zdecydowanie miewają 😅
Faktycznie, jedną z rzeczy która mnie w Japonii zaskoczyła (chociaż to może niewłaściwe sformułowanie, bo zaskoczyło mnie tam tysiące rzeczy, tylko na niektóre byłem bardziej przygotowany, a na niektóre mniej 😉 ) była dość duża liczba pijanych w sztok osób w przestrzeni publicznej. Z tego co pamiętam, to hordy naprutych Japończyków mijałem późnym wieczorem w Ginzie, a najwięcej śpioszków widziałem w rejonie Dotonbori w Osace. W odniesieniu do wątku o “braku kaca” czytałem kiedyś jakieś opracowanie, w którym poruszana była teza genetycznej odmienności Japończyków, jeśli chodzi o przyjmowanie alkoholu – ponoć jakaś modyfikacja genu miała sprawiać, że właśnie nie mają kaca, ale też i upijają się dawkami nie robiącymi wrażenia na Słowianinie 😉 Trudno mi zweryfikować tą tezę, ale jedno jest pewne – gdyby mogli pić jak Polacy i mieliby takie kace jak my, to część z nich następnego dnia nie docierałaby do pracy. A przecież w tej kulturze jest nie do przyjęcia, żeby połowa pijącej wieczorem załogi nie dotarła rano do biura 😉 być może wytłumaczenie jest proste – skoro upijają się niewielkimi ilościami, to i szybciej organizm radzi sobie z odtruciem 😉