W zeszłym tygodniu opisałam Wam po krótce jak wyglądały nasze wakacje na Kubie. Na ten tydzień obiecałam kilka ciekawostek i spostrzeżeń, które zdążyłam zebrać przez te niecałe dwa tygodnia. To co, gotowi? Zapraszam do czytania! 🙂
1. Na Kubie obowiązują dwie waluty- peso wymienialne (CUC) i niewymienialne (CUP). Pierwsze z nich przeznaczone jest głównie dla turystów i w większości kantorów przeliczane jest jeden do jednego z euro. Peso niewymienialne jest to waluta kubańczyków, której przelicznik to około 1:25 w stosunku do peso wymienialnego. Należy uważać gdy kupuje się coś poza hotelem, gdyż banknoty są do siebie bardzo podobne (na CUC znajdują się pomniki, a na CUP twarze bohaterów narodowych) i choć nam się to nigdy nie zdarzyło, to łatwo jest zostać oszukanym, gdy kubańczycy wydają resztę w peso niewymienialnych.
2. Kubańczycy naprawdę nie lubią amerykanów. Do tego stopnia, że w Muzeum Rewolucji w Hawanie znajduje się „ściana idiotów”, na której można zobaczyć karykatury chociażby Regana, czy George’a Busha. Natomiast za płacenie w dolarach amerykańskich albo wymieniając dolary amerykańskie w kantorach zapłacimy dodatkowe 10% prowizji.
3. Najbardziej znanymi kubańskimi drinkami, uwielbianymi między innymi przez Hemingway’a są Mohito, Daiquiri i wymyślone podobno przez amerykanów Cuba Libre.
4. Podstawowymi pamiątkami przywożonymi z Kuby są rum i cygara. Najlepsze i najdroższe cygara to te, które palił Fidel Castro, czyli Cohiba. Swoje ulubione cygara mieli również Churchill (Romeo y Julieta), czy Che Guevara (Montecritso). Skąd te nazwy? W związku z tym, że praca w fabryce cygar jest bardzo monotonna i robi się w zasadzie non stop codziennie to samo, czyli ręcznie zwija cygara, to w zakładach zatrudniani są tak zwani lektorzy, którzy najpierw rano czytają pracującym gazety, a następnie przechodzą do książek. Podobno najczęściej czytaną książką był Hrabia Monte Christo, a zaraz po niej twórczość Szekspira.
5. Wszędzie na Kubie znajdziemy zdjęcia i podobizny Fidela Castro i Che Guevar’y. Dosłownie wszędzie. Albo sentencje wypisane na murach nawiązujące do Fidela. Pomimo panującego tam komunizmu dla kubańczyków to właśnie ta dwójka wyzwoliła ich spod krwawych rządów Batisty. Rozmawiając w noc sylwestrową z jednym z Kubańczyków razem z Oliwią, która mówi po hiszpańsku, dowiedziałyśmy się, że im tak jak się żyje jest dobrze. Najlepszą pracą jest praca w turystyce. Dzięki napiwkom mogą zarobić co najmniej drugą wypłatę. Tak więc większość wykształconych osób stara się by móc pracować w hotelach przy turystach- najlepiej jako kelnerzy i sprzątaczki. Wszyscy na Kubie, z tego co mówił nasz chwilowy kolega, mają darmowy dostęp do służby zdrowia, również leki są dla nich darmowe, a jak dowiedzieli się, że w Polsce na wizytę u lekarza trzeba czasem czekać i kilka miesięcy to zaczął się śmiać mówiąc, że w takim razie to u nich żyje się lepiej niż u nas 😉
6. Szkolnictwo i edukacja na kubie również są darmowe, ale jednocześnie na bardzo wysokim poziomie. Najlepsi lekarze wysyłani są do Wenezueli, za co rząd kubański otrzymuje spore wynagrodzenie, a przede wszystkim ropę. Po powrocie na Kubę lekarze otrzymują samochody.
7. bardzo popularnym i pożądanym samochodem na Kubie jest Fiat 126p, czyli nasz polski maluszek. W jakiej cennie można go tam kupić? A no 5000 dolarów 😀
8. W związku z tym, że żaden bank światowy nie udziela bankom kubańskim kredytów, to zwykli ludzie również nie mają do nich dostępu. Największy kredyt jaki mogą dostać to w przeliczeniu 400 euro. Tak więc wszystko, co kupują, kupują zazwyczaj za gotówkę. Również domy, które od pewnego czasu rząd pozwala im sprzedawać, a jest to zwykle mała, rozwalająca się chatka, z jakąś ziemią dookoła to koszt około 30-35 tysięcy dolarów.
9. We wcześniejszym wpisie wspominałam o dostępie do Internetu. Każda osoba na wyspie czy to turysta czy miejscowy musi wykupić kartę, na której znajduje się login i hasło i tylko przez specjalną stronę jest się w stanie połączyć z siecią. Każe połączenie jest monitorowane przez rząd. Nie jest to jednak też tak, że kupimy tą kartę i w jakimkolwiek miejscu się z tym Internetem połączymy. Dostęp do sieci możliwy jest tylko w wybranych miejscach- np. w lobby w hotelu, czy w konkretnych punktach w mieście. Wszystkie te punkty otoczone są kamerami by władza mogła kontrolować kto i jak często z Internetu korzysta. Dodatkowo w związku z tym, że sieć „wciąga”, o czym sami doskonale wiemy, to kubańczycy w ciągu miesiąca mogą legalnie zakupić maksymalnie 5 takich kart, by nie wydać całej swojej wypłaty na Internet. Tak, to też rząd kontroluje. No i oczywiście turystom stanowczo odradza się logowania na jakiekolwiek konta, szczególnie bankowe, gdyż zdarzały się przypadki, że po powrocie do domu zostawali z pustymi kontami.
10. Największy minus wyjazdu na Kubę? Przynajmniej w grudniu, bo nie wiem jak jest w innych miesiącach. KOMARY I MUSZKI! Nigdy, przysięgam NIGDY pomimo stosowania wszelkiego rodzaju sprejów nie byłam TAK pogryziona przez komary. Choć te komary to o dziwo był chyba najmniejszy problem. Dużo bardziej uciążliwe były mikroskopijne muszki, które zauważało się dopiero w momencie ugryzienia, bąbel zostawał na co najmniej tydzień i również przez cały ten tydzień niemiłosiernie swędział. Przysięgam, były momenty, że myślałam, ze zwariuję, a i tak pomimo moich minimum 30 ugryzień na nogach to nie ja byłam najbardziej pogryziona… Także, jeżeli ktoś planowałby wypad na Kubę w najbliższym czasie to tylko ze sprejami przeciwko owadom. I wbrew pozorom te miejscowe działały gorzej od tych przywiezionych z Polski. Zabranie ze sobą jakiegoś żelu na „po ukąszeniu” też polecam 😛
11. Najpopularniejszy sport na Kubie? Baseball 🙂
12. Co warto przywieźć z Kuby poza rumem i cygarami? Ręcznie robione pamiątki! To odróżnia Kubę od innych miejsc na świecie, że nie znajdziemy na niej tych samych łyżeczek lub figurek co w Paryżu, Wiedniu i Madrycie wszystkich robionych w tej samej fabryce w Chinach, tylko dostosowanych do danego miejsca, a później rozsyłanych do poszczególnych miast. Z Kuby warto też przywieźć ręcznie dziergane sukienki, stroje kąpielowe, a nawet torebki, czy buciki dla dzieci. Kolejnymi fajnymi pamiątkami są piękne kolorowe obrazy, tablice rejestracyjne albo ceramika 🙂
Jeżeli podobał Wam się wpis zachęcam do klikania serduszka w lewym górnym rogu oraz komentowania 🙂
8 komentarzy
Hm ciekawe kto był najbardziej pogryziony
Ciekawe… 😀
Fajny wpis. Też dopiero co wróciłem z Kuby i jestem zadowolony. No gdyby nie te pogryzienia nogi ręce to jest jedna kropa na kropie i swędzi:( mimo to warto było:) polecam i koniecznie objazdowe nie tylko wypoczynek
Jasne, że warto! Po czasie nie pamięta się tego, że było się tak strasznie pogryzionym, a cała reszta wspomnień zostaje 🙂
Co stosować na te już “pokąsane” przez natrętne muszki miejsca? Jak długo utrzymują się te “kropki”? Dziękuję za pomoc
U mnie jedyne co działało to Fenistil. A same ślady po ukiszeniach zostawały nawet na około dwa tygodnie. Swędziały przez dobry tydzień…
A jakiś środek do kupienia na Kubie może Pani polecić?
Tak jak wspominałam we wpisie- te miejscowe na nas za bardzo nie działały. Znajomi mieli ze sobą jakiś środek z Polski, wyglądał on szczerze mówiąc jak jakiś płyn do mycia szyb i to była jedyna rzecz, która działała