Ostatni weekend spędziłam na wyspie Hokkaido. Jest to druga co do wielkości japońska wyspa, zdecydowanie rzadziej odwiedzana nie tylko przez zagranicznych turystów, ale i przez samych Japończyków. Mówi się, że co drugi 40 latek nigdy na niej nie był i w zasadzie nie czuje potrzeby by się tam wybrać. A to moim zdaniem ogromny błąd! Hokkaido na pierwszy rzut oka znacznie różni się od Honsiu, na której toczy się większość japońskiego życia. Dlaczego? Czy trudno się tam dostać? Jak najlepiej podróżować? Z czego słynie? Przeczytajcie.
Hokkaido – podstawowe informacje
Hokkaido to druga co do wielkości wyspa Japonii. Znajduje się na północy kraju, a od wyspy Honsiu, na której znajdziecie takie miasta jak Tokio czy Kioto oddziela ją cieśnina Tsugaru. Z każdej strony otoczona jest wodą- od zachodu Morzem Japońskim, od południowego wschodu Oceanem Spokojnym i od północnego wschodu Morzem Ochockim. Mimo iż jej powierzchnia to 22% całego kraju, to zamieszkuje ją tylko 5% japońskiego społeczeństwa. Widać to zresztą już na pierwszy rzut oka nie tylko z samolotu, ale i po pierwszej godzinie przebywania na ziemi 😉 Wyspa ta zawsze uważana była za pustkowie, tereny dzikie, zamieszkiwane jedynie przez Ajnów- pierwotnych mieszkańców północnej części Honsiu. Lud ten, jak sądzą antropolodzy nie był spokrewniony z Japończykami, a z plemionami zamieszkującymi prehistoryczną Syberię. Inne źródła podają, że Ajnowie pochodzili z terenów kaukaskich. Z czasem zostali oni całkowicie wypchnięci przez Japończyków na północ, na wyspę Ezo, którą my znamy dziś jako Hokkaido.
Ajnowie
W połowie XIX w. rząd Meiji postanowił skolonizować Hokkaido będące dla Japończyków drogą do „morza znajdującego się na północy”. Wiązało się to między innymi z asymilacją zamieszkujących wyspę Ajnów. Nie było to proste, gdyż ze względu na dużo gęstsze owłosienie byli oni stygmatyzowani oraz dyskryminowani przez przybyłych Japończyków. Również tereny, które zamieszkiwali były im przymusowo odbierane. Zmuszono ich także do porzucenia swojego języka i kultury. Pomimo kilku inicjatyw, w tym ustawy z 1997 roku o promowaniu kultury ajnoskiej sytuacja tego ludu zmienia się bardzo powoli. W 2008 roku japoński rząd uznał oficjalnie Ajnów za lud tubylczy z własną religią, językiem i kulturą. Obecnie zarejestrowanych jest około 24 000 Ajnów. Jednak ze względu na mieszane małżeństwa z Japończykami, zawierane od dawien dawna, już tylko nieliczni mają 4 dziadków pochodzenia czysto ajnoskiego.
Na przełomie wieków na Hokkaido osiedliły się 2 miliony japońskich imigrantów, którzy razem ze sobą przywieźli nie tylko swoją kulturę, ale i technikę uprawiania ziemi. Rolnictwo i hodowla bydła znacznie zmieniła dotychczasowy krajobraz wyspy porośniętej w 70% lasami. Ze względu na klimat to tylko tutaj można zobaczyć pola pszenicy. Prawdziwy „boom” zarówno demograficzny jak i gospodarczy nastąpił jednak dopiero po końcu II Wojny Światowej, gdy na Hokkaido sprowadziły się miliony Japończyków, które wyemigrowały wcześniej do Mandżurii. Dzięki Zimowym Igrzyskom Olimpijskim, które odbyły się w Sapporo w 1972 roku ta druga co do wielkości japońska wyspa stała się głównym ośrodkiem sportów zimowych, co pozwoliło na wypromowanie jej wśród Japończyków zamieszkujących pozostałe wyspy. Dwa najbardziej znane i rozwinięte ośrodki narciarski to Furano i Niseko. W Sapporo można za to podziwiać odbywający się w lutym Festiwal Śniegu, który przyciąga całe rzesze japońskich turystów. W parku Odori wystawione są w tym czasie gigantyczne rzeźby lodowe.
Niedźwiedzie i wulkany
Hokkaido w porównaniu do innych japońskich wysp wciąż można nazwać pustkowiem. Większe miasta i ośrodki, które zamieszkują ludzie, są od siebie znacznie bardziej oddalone niż na Honsiu. Ze względu na dużą liczbę gęstych lasów można tu jeszcze spotkać niedźwiedzie brunatne! Mimo iż stornią one od towarzystwa ludzi w wielu miejscach można spotkać znaki ostrzegające przed spotkaniem z niedźwiedziami oraz instrukcję jak zachować się w takiej sytuacji. Jednym ze sposobów jest chodzenie z dzwoneczkiem, który miałby uprzedzić niedźwiedzia o tym, że się do niego zbliżamy 😀 Były one też zawsze świętymi zwierzętami Ajnów, jednak równie często kończyły składane w ofierze i na talerzu. Na wyspie można znaleźć również sześć parków narodowych oraz 12 rezerwatów przyrody. Występujące licznie jeziora są często pozostałościami po wygasłych lub uśpionych wulkanach. Hokkaido słynie również z gorących źródeł, przy których budowane są onseny (japońskie łaźnie powstałe w miejscach gorących źródeł, zwykle powulkanicznych, zawierające bardzo często właściwości zdrowotne).
Jak dostać się na Hokkaido?
Tyle słowem wstępu na temat samej wyspy 😉 Teraz trochę informacji praktycznych, które przerobiłam na własnej skórze. Zacznijmy od tego jak dostać się na wyspę Hokkaido? Opcje są 3. Samolotem, pociągiem lub promem. Tak jak wspominałam na początku Honsiu od Hokkaido oddziela cieśnina Tsugaru. Można ją zarówno przepłynąć promem jak i pokonać pociągiem, który przejeżdża przez 54 kilometrowy tunel podwodny Seikan. Do 2016 roku był to najdłuższy tunel jaki wybudowano na świecie! Przejazd shinkansenem z Tokio na stację Shin-Hakodate-Hokuto, znajdującą się już na Hokkaido, trwa 4 godziny. Warto zaznaczyć, że jest to około 860 kilometrów. Następnie chcąc się dostać na przykład do Sapporo można wsiąść do expressu, który zawiezie nas tam w kolejne 3,5 godziny. Chcąc na wyspę przejechać samochodem należy skorzystać z promu, który wypływa na przykład z portów Aomori i Oma. W przypadku pierwszego podróż trwa 4 godziny, a koszt przewiezienia samochodu do 16 000 jenów, natomiast wypływając z portu Oma, dostaniemy się na Hokkaido w 2 godziny, a będzie nas to kosztować 13 000 jenów. Można również popłynąć z Hachinohe do Tomakomai, jednak tutaj podróż promem zajmie już od 7-8 godzin, a koszt przewiezienia samochodu to 25 000 jenów.
Dużo prościej jest oczywiście polecieć samolotem 🙂 Na duże, międzynarodowe lotnisko New Chitose Airport latają samoloty w zasadzie z każdego większego lotniska w Japonii. Ja leciałam z Nagoi, za to Krzysiek na mecz leciał z krajowego lotniska w Shizuoce. Połączeń lotniczych jest bardzo dużo, a ceny biletów, w związku z tym, że latają tu też tanie linie lotnicze, zaczynają się od 9 000 jenów z Nagoi, czy 10 000 z Tokio. W zależności od tego skąd lecicie, podróż trwa od 1-2,5 godziny.
Czym poruszać się po Hokkaido?
Po Hokkaido również możecie poruszać się zarówno samochodem jak i pociągami i samolotami. Na wyspie znajduje się dużo mniejszych lotnisk, które codziennie oferują po kilka połączeń z innymi miastami na wyspie. Przykładowy lot z Sapporo na drugą stronę wyspy, do zyskującego popularność miasta Abashiri, to zaledwie 45 minut podrózy i koszt około 10 tysięcy jenów. Co do podróży pociągami po Hokkaido to nie są one tak wygodne i bezproblemowe jak na Honsiu. Podróżuje się znacznie dłużej, a siatka kolejowa nie jest aż tak bardzo rozrośnięta. Warto więc pomyśleć o wypożyczeniu samochodu. Mając międzynarodowe prawo jazdy wydane na wzorze z Konwencji genewskiej spokojnie jesteście w stanie wypożyczyć w Japonii samochód. Sama również skorzystałam z tej opcji, dzięki czemu z lotniska w Chitose do Furano przejechałam sobie samochodem w ciągu 2 godzin, a nie 4, bo tyle właśnie zajęłaby mi podróż pociągiem. Dodatkowo bez najmniejszych problemów przemieszczałam się na miejscu, gdyż farmy lawendy, które były moim głównym celem tej wycieczki, oddalone były od siebie nawet po kilka lub kilkanaście kilometrów.
Z czego słynie Hokkaido?
Tak jak już wspominałam, Hokkaido słynie między innymi z kurortów narciarskich. Wielu Japończyków to właśnie tutaj wybiera się na zimowe weekendy. Najbardziej znanymi resortami są Niseko, Furano, Rusutsu i Asahidake. Muszę jednak napisać, że szukając hotelu w Furano i przeglądając ich oferty, to porównując z hotelami chociażby w Nagano, są w dużo niższym standardzie.
Hokkaido słynie również z pól lawendy. Najbardziej znane okolice to Furano i Biei, które również udało mi się odwiedzić, o czym przygotuję dla Was całkiem osobny wpis. Piękne krajobrazy, tysiące, jak nie miliony kolorowych kwiatów. Do tego piękny unoszący się w powietrzu zapach. Sezon rozpoczyna się pod koniec czerwca i trwa aż do sierpnia.
Hokkaido słynie również z najlepszych produktów mlecznych. Wszystko to dlatego, że hoduje się tu bardzo dużo krów, które potrzebują odpowiednio dużo terenu, a tego na Hokkaido nie brakuje. Dzięki temu też łatwiej, niż w pozostałej części Japonii, dostać tu na przykład miejscowy ser, a masło produkowane na Hokkaido jest tym najbardziej ceniony, w całym karaju. W Furano znajduje się na przykład fabryka, w której można zobaczyć jak wytwarzany jest miejscowy camembert. W sklepiku można też skosztować ichniejszych wyrobów, w tym czarnego sera, barwionego atramentem kałamarnicy.
Hokkaido – czego musicie skosztować?
Będąc na Hokkaido nie można nie spróbować sushi! Przed wyjazdem, gdy wrzuciłam na Instagrama i Twittera pytanie „co powinnam zobaczyć w Sapporo?” mnóstwo osób napisało, że NA PEWNO muszę skosztować miejscowego sushi. To właśnie z całej Japonii, właśnie to na Hokkaido jest najlepsze i smakuje zupełnie inaczej niż w pozostałej części kraju. Jak było w rzeczywistości? Pyszne. Nie wiem czy aż tak bardzo różniło się od innych, które jadłam do tej pory, ale też ciężko wymienić mi lepsze. Kolejnym miejscowym przysmakiem są kraby oraz uni, czyli narządy rozrodcze jeżowców. Tak, jeżowców. I tak, narządy rozrodcze z produkowanymi przez nie komórkami rozrodczymi. Jadłam je raz, w Hamamatsu, na Hokkaido już drugi raz nie spróbowałam 😛 Jednak większość naszych znajomych uważa je za prawdziwy przysmak, którego cena potrafi czasem odstraszyć.
Kolejnymi potrawami, z których słynie Hokkaido są zupa curry (bardzo dobra) i słynny w Sapporo „genghis khan”. Tak, chodzi o tego Czyngis-chan’a, władcę Mongolii. Potrawa nazwana jego imieniem to nic innego jak pieczona na kamiennym grillu baranina lub jagnięcina, otoczona warzywami polanymi specjalnym sosem. Bardzo smaczne- polecam.
Hokkaido to nie Japonia
Dlaczego uważam, że Hokkaido to nie Japonia? Bo czułam się tam zupełnie inaczej niż w miastach na wyspie Honsiu. Zamiast zatłoczonych miast, w których wykorzystany jest każdy skrawek ziemi i przewijających się przez nie milionów ludzi, widziałam rozległe zielone tereny, mnóstwo przestrzeni i przede wszystkim nienaruszonej natury. Jadąc z Chitose do Furano płatną autostradą, która miała jeden pas w jedną stronę i drugi w drugą, nie stałam w korkach, a była sobota. Na Honsiu, gdy jest sezon na jakieś kwiaty, to do miejsc znanych z ich uprawy stoi się w kilkukilometrowych korkach (w tygodniu! w weekendy nawet się w takie miejsca nie zbliżam) lub tak jak w wypadku Hitachi Seaside Park, w sporej kolejce już na 30 minut przed otwarciem parku. Na Farmie Tomita w Nakafurano ludzi było sporo, ale z dojazdem na parking nie było najmniejszego problemu, a na miejscu, nie odczuwało się tej liczby ludzi.
Sapporo
Kolejnym zaskoczeniem było samo Sapporo. Niby największe miasto na całej wyspie, zamieszkane przez ponad 2 miliony ludzi, a na ulicach w sobotę wieczorem, w porównaniu do takiego Tokio czy Kioto było bardzo luźno i wręcz spokojnie. Zestawiając je z również 2 milionowym Hamamatsu obok którego mieszkam, Sapporo jest też na pewno dużo bardziej „międzynarodowe”. W ogóle na całej wyspie nie miałam ani razu problemu z dogadaniem się po angielsku, czego o Honsiu nie mogę napisać, a w każdej restauracji, nawet takiej malutkiej z sushi w miejscowości Chitose, mieli menu po angielsku. Kolejną różnicą jest na pewno architektura. Budynki, a nawet zwykłe domy różnią się od tych, które na codzień można oglądać na Honsiu. Zdecydowanie więcej tu zabudowań w stylu zachodnim niż japońskim.
Hokkaido – pogoda
Również ceny hoteli, a przede wszystkim taksówek są nieporównywalnie niższe niż na największej japońskiej wyspie. No i ostatni aspekt, czyli pogoda. Gdy w Marcu w Kioto czy Tokio można już chodzić w lekkich kurtkach, czy swetrach, na Hokkaido zima trwa jeszcze w najlepsze. Spada tu również bardzo dużo śniegu, a Morze Ochockie zamarza uniemożliwiając rybakom żeglugę. Natomiast latem, gdy w Iwacie mamy teraz od ponad tygodnia odczuwalną temperaturę na poziomie 40 stopni w ciągu dnia i 30 paru w nocy, w Sapporo wieczorem na meczu po prostu zmarzłam i trzęsłam się z zimna, siedząc w cienkiej kurtce. W lipcu. Również powietrze nie jest aż tak ciężkie i wilgotne jak w pozostałej części kraju. To właśnie dlatego, wielu Japończyków właśnie latem wybiera się na Hokkaido by móc odpocząć od męczących ich na Honsiu upałów.
Muszę napisać, że Hokkaido bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Przed wylotem nie obiecywałam sobie zbyt wiele, chciałam po prostu zobaczyć kwitnącą lawendę. Jednak okazał się, że wyspa ta miała to zaoferowania znacznie więcej. W najbliższym czasie znajdziecie na blogu jeszcze kilka wpisów na temat tej wycieczki. Jeśli macie jakieś pytania – piszcie w komentarzach! Na wszystkie bardzo chętnie odpowiem 🙂
29 komentarzy
Te pola lawendy są cudowne!
Niedługo znajdziesz na blogu cały wpis na temat najładniejszych farm lawendy w Japonii 🙂
Ale cudne widoki. Góry i pola <3 W sam raz na wypoczynek.
A co myślisz o lawendzie? 🙂
Idealnie – i pola i góry. Spokój i harmonia.
Ach kocham lawende, piekna jest wyspa hokkaido <3
oj piękna, zgadzam się 🙂
W Japonii nigdy nie byłam, ale ta lawenda wygląda imponująco! Pewnie pachnie wszędzie 😉 A sam krajobraz trochę przypomina mi nasz, rodzimy;)
To prawda! Przy tych polach zapach lawendy pięknie unosił się w powietrzu 🙂
Przychodząc tu, poczułam się, jakbym tam była 🙂
Bardzo mnie to cieszy! 🙂
Pamiętam, jak byłam kiedyś na pokazie filmów narciarskich i zaskoczona byłam jedną produkcją, która powstała właśnie na Hokkaido.
Zaskoczyło Cię to, że powstała akurat na Hokkaido, czy było w niej coś specjalnego? 🙂
Piękne krajobrazy i cudowne zdjęcia 🙂
dziękuję! 🙂
To musi być piękne miejsce
Jest! 🙂
Ależ nabrałam apetytu na zwiedzenie tej wyspy, piękne krajobrazy bardzo przyciągają. 🙂
Bardzo mnie to cieszy! 🙂
Co za przepiękne widoki pol, akurat tego się nie spodziewałam widać wpis o Japonii! 🙂
Hokkaido to nie Japonia 😉
Napisałam bym że marzy mi się podróż w te rejony, ale jeszcze dobrze nie odkryłam Europy by się gdzieś poza unię wypuszczać:) piękne zdjęcia, na pewno rejon warty zawieszenia
W takim razie jak już postanowisz ruszyć poza granice Unii to pomyśl o Japonii 🙂
ale lawenda! <3 mam wrażenie, że wygląda trochę inaczej, niż ta europejska (jest jakby bardziej niebieska). A krajobrazy też naprawdę zacne – zwłaszcza te góry!
Wiesz co, najśmieszniejsze jest to, że w zależności od tego czy robiłam zdjęciem lustrzanką czy telefonem do kolor wychodził inny… Czy bardziej niebieska to nie wiem- na żywo wyglądała podobnie 🙂
Kto by się spodziewał, że na Hokkaido kwitnie lawenda! Mega. Pięknie się ta wyspa prezentuje 🙂
Więcej już w nowym wpisie! 🙂
Bardzo ciekawy post! Przyznam, że zupełnie nie wiedziałem, iż te wyspy tak bardzo się różnią! Dobrze, że w Japonii są jeszcze krainy, które nie są całkowicie zabudowane przez człowieka.
To prawda! Dzięki temu, że jest jeszcze taka trochę “dziewicza” dużo bardziej mi się podoba niż Honsiu