Azjatki, choć głównie Japonki i Koreanki słyną z pięknej, nieskazitelnej cery. Będąc przed czterdziestką wyglądają jakby były w moim wieku, choć zmarszczek mimicznych to na pewno mają mniej. Na buziach zero przebarwień, o niedoskonałościach w postaci trądziku czy innych chorobach skóry u większości z nich nie ma nawet co wspominać. Wszystko to dzięki odpowiedniej, codziennej pielęgnacji skóry. Jaki jest ich sekret? Jak wygląda codzienny rytuał i co tak naprawdę robią by wyglądać pięknie i młodo? Jaki udział mają w tym japońskie kosmetyki? Jak dokładnie wygląda japońska pielęgnacja twarzy? Wytłumaczę Wam to dziś krok po kroku.
Wystarczyło zapytać
W ostatnim czasie bardzo dużo zaczęłam czytać na temat pielęgnacji skóry. Niestety na mojej buzi w okresie japońskiego lata już kolejny rok z rzędu zaczęło pojawiać się mnóstwo krostek, skóra non stop się świeci i nieprawdopodobnie się przetłuszcza. Wszystko to z powodu bardzo wysokiej wilgotności powietrza, która latem w naszym regionie sięga nawet 90% oraz bardzo ostrego słońca, którego promienie najzwyczajniej w świecie drażnią moją skórę, która nie jest przyzwyczajona do takiego klimatu i próbuje się bronić wydzielaniem nadmiernych ilości sebum. Jedyne co naprawdę pomagało w ostatnich latach to wizyta w Polsce. Poważnie. Po tygodniu w domu skóra, z którą nigdy nie miałam większych problemów wracała do normalności.
Początkowo w tym roku próbowałam walczyć z tymi problemami całą serią polskich kosmetyków z Ziaji z serii z liśćmi manuka, które przywiozłam ze sobą w kwietniu. Po pierwszych kilku dniach wydawało mi się, że problem został zażegnany, lecz na dłuższą metę okazało się, że nie dawały rady. Wtedy właśnie zaczęłam przeglądać różnego rodzaju blogi, vlogi, czytać artykuły na temat tego , co takiego robią Japonki, że mają tak ładną i nieskazitelną cerę. I dopiero po jakiś dwóch dniach doszło do mnie, że zamiast siedzieć z nosem w Internecie powinnam po prostu zapytać u źródła, czyli siąść z japońskimi koleżankami na kawie i je zwyczajnie o to zapytać. Niby najprostsze rozwiązanie, a tyle czasu zajęło mi dojście do tego.
Zaczęło się od babskich rozmów…
Gdy będąc w Niigacie postanowiłam wreszcie porozmawiać na ten temat z dziewczynami, miałam przed sobą 3 ekspertki 😀 Dwie z nich w podobnym wieku, w okolicach 35 roku życia, jedna trochę starsza. I powiem Wam jedno- myślę, że każda równolatka z Polski chciałaby wyglądać tak jak one. Powiem więcej, dziewczyny 10 lat młodsze również 😉 Warto też na wstępie dodać, że Japonki w przeciwieństwie na przykład do Koreanek stawiają na naturalność. Operacje plastyczne, botoxy czy inne zabiegi upiększające są dla nich w dalszym ciągu czymś , co przynosi jedynie krótkotrwały efekt. I w sumie mają rację. Uważają, że lepiej samemu dbać o skórę, dzięki czemu jest ona stale ładna i bez zmarszczek, a nie jedynie czasowo, w dodatku za spore pieniądze.
Bardzo ważne jest też to, że Japonki już od najmłodszych lat edukowane są przez swoje mamy i babcie w kwestii dbania o cerę. Około 13-14 roku życia zaczynają u siebie wypracowywać pewne przyzwyczajenia i nawyki, dzięki którym w kolejnych latach życia poświęcenie dziennie MINIMUM 30 minut na pielęgnację skóry jest czymś zupełnie normalnym. Pewnie większość z Was pomyślała teraz, no pewnie- nic tylko siedzą w domu to mają na to czas. Błąd. Siedząc w domu nie tylko muszą się non stop zajmować dziećmi, bo NIE jest to u nich normalne, że w wychowywaniu pomagają dziadkowie, czy opiekunki, to jeszcze dom musi być codziennie posprzątany, a na obiad czy kolację, o ile mąż w ogóle pojawi się przed 22 w domu po pracy, powinny mieć przygotowany posiłek składający się zwykle z 3-5 różnych dań. A część z nich robi to wszystko i jeszcze pracuje.
Dlatego nie zrozumcie mnie źle, ale nigdy nie chciałabym żyć jak prawdziwa Japonka. Jednak pomimo tych wszystkich obowiązków znajdują ten czas by o siebie zadbać. Tego w pewnym sensie wymaga tez od nich społeczeństwo. Nie jest niczym dziwnym to, że na spotkaniu towarzyskim komentowany jest stan skóry i cery jednej czy drugiej kobiety. Zarówno mężczyźni jak i kobiety bardzo dużo uwagi poświęcają temu jak wyglądają. Zadbane włosy, buzia bez zmarszczek i gładka skóra to coś, czego wręcz wymaga od Ciebie społeczeństwo. Każda kobieta, która bez makijażu posiada gładką, promienną skórę jest po prostu bardzo doceniana przez ludzi. Taka perfekcyjna skóra nazywana jest mochi mochi hada, a nazwa ta odnosi się do czystej, lśniącej, miękkiej skóry dziecka przypominającej w dotyku ugotowane jajko.
Nawilżanie podstawą sekretu na idealną cerę
Podstawą całej pielęgnacji jest NAWLIŻANIE. NAWILŻANIE, NAWILŻANIE i jeszcze raz NAWILŻANIE. W Europejskich drogeriach dla większości kosmetyków bazą jest witamina A, która bardzo łatwo się utlenia, przez co dodawany jest do niej przeciwutleniacz w postaci witaminy E. Japońskie kosmetyki bazują na kwasie hialuronowym, kolagenie i witaminie C. Na półkach nie znajdziecie kremów dla kobiet +25, +30, +55 itd. Świadomość japońskich kobiet w kwestii tego, czego dokładnie w danym momencie potrzebuje ich skóra jest zdecydowanie większa. To one decydują, czy w określonym momencie potrzebują takiej czy innej witaminy. Wynika to ze świadomości iż każda z nas jest inna i pomimo tego, że możemy być w podobnym „przedziale wiekowym”, to na 10 kobiet 9 będzie miało inny typ skóry potrzebujący innych składników do jej pielęgnacji. Europejki bazują niestety na tym, co wbiją im do głów koncerny kosmetyczne.
W Japonii produkty z witaminami A i E to te najtańsze i zwykle najgorsze. Kobiety z Kraju Kwitnącej Wiśni dbają o to by ich skóra była nawilżona i odżywiona, a kobiety z zachodu o to by była miękka i jędrna. Warto zaznaczyć, że kobiety w Japonii używają nie tylko kosmetyków z najwyższych półek. Wiele tanich kosmetyków, tak zwanych puchi pura, jest również bardzo dobrych jakościowo. Dlatego kobiety mieszają w swojej codziennej pielęgnacji te drogie kosmetyki z tymi tańszymi. Tym bardziej, że nawet te najtańsze jakościowo są zwykle lepsze o tych drogich europejskich. Przejdźmy jednak do meritum, czyli tego, jak dokładnie wygląda codzienna pielęgnacja skóry u Japonek.
Zaznaczam, że piszę tu o tym, co mi dziewczyny powiedziały, nie podważałam tego w żaden sposób, nie pytałam o źródła ich informacji, gdyż każda z nich powiedziała po prostu, że uczą się tego z pokolenia na pokolenia. I wiecie co? Patrząc codziennie na te ich buzie taka odpowiedź mi w zupełności wystarczyła 😉
PIELĘGNACJA RANO- KROK PO KROKU
- Zimna woda
Dzień zaczyna się po prostu od obmycia twarzy zimną wodą by zamknąć pory przed całym dniem gdy będą narażone na wchłanianie zanieczyszczeń i po prostu zmyć z siebie to, co „zostawiłyśmy na skórze na noc” ?
- Lotion
Lotion, czyli po japońsku kesho-sui. Jest to rodzaj kosmetyku, o którego istnieniu dowiedziałam się tak naprawdę dopiero w Japonii. Z ręką na sercu. Może to wynikać z tego, że nigdy nie interesowałam się jakoś specjalnie kosmetykami, ale faktem jest, że wcześniej o takim produkcie nie słyszałam. Japoński lotion w swojej konsystencji przypomina wodę. W dosłownym tłumaczeniu byłby to balsam, jednak balsam jest zwykle kremowy, cięższy i w konsystencji przypomina mleczko. Ten lotion podobny jest trochę do toniku, lecz on nakładany jest zwykle za pomocą wacików, a lotion aplikujemy bezpośrednio na skórę, delikatnie wklepujemy i pozwalamy mu się wchłonąć. Używane są po to by nawilżyć i odżywić skórę przed nałożeniem kremów. Można je też stosować w połączeniu z tak zwanymi sheet masks, czyli takimi jakby płachtami bawełny, które mają już wycięte dziurki na oczy nos itd. i tylko czekają by nasączyć je odpowiednim kosmetykiem i nałożyć na twarz. Lecz ta wersja zwykle odbywa się wieczorem, o czym przeczytacie dalej. Rano gdy się spieszycie przed wyjściem do pracy wystarczy tylko nałożyć lotion bezpośrednio na buzię, poczekać aż się wchłonie, a następnie użyć kremu na dzień, by lotion nie odparował.
- Krem
Po zimnej wodzie i lotionie został nam do nałożenia krem na dzień z jak najwyższym filtrem SPF. Japonki używają po prostu tak zwanej 50tki, która blokuje dostęp promieni słonecznych do ich skóry. Jak wiadomo opalanie i promienie UV powodują szybkie starzenie skóry, czyli po prostu zmarszczki, w związku z czym ideałem japońskiego piękna jest blada, gładka skóra. Japonki zwykle nie poprzestają na jednym kremie, tylko metodą „kanapkową” nakładają na różne partie twarzy różne kremy na dzień. Jeden pod oczy, drugi na resztę powierzchni itd.
- Makijaż
Każda według uznania 🙂
Tutaj możecie kupić wodoodporny podkład japońskiej marki Shiseido z filtrem 30
SHISEIDO SUN UV PROTECTIVE COMPACT FOUNDATION PODKŁAD W KOMPAKCIE SPF 30 12G SP40 MEDIUM OCHRE
PIELĘGNACJA WIECZOREM- JAPOŃSKA PIELĘGNACJA TWARZY
Tu tak naprawdę zaczyna się cała zabawa. Podstawą jest oczyszczanie, bez którego ani rusz. Żadna Japonka nie pozwoli sobie na położenie się spać w makijażu. Nawet po grubo zakrapianej imprezie. Powiedzmy sobie szczerze- każdej z nas się to zdarzyło i to nie jeden raz 😉 Na noc skóra musi być baaardzo dokładnie oczyszczona z wszystkiego, co pory zaabsorbowały w ciągu dnia. Oczyszczenie nie polega też tylko na nasączeniu wacika płynem do demakijażu. Co więcej, szukając dwa lata temu płynu do demakijażu nie byłam w stanie go nawet znaleźć w drug storze. Ważna jest również kolejność wykonywanych zabiegów!
-
Oczyszczenie olejem
Zaczynamy od oczyszczenia naszej skóry olejem bądź olejkiem, który bez problemu zmyje z naszej skóry cały makijaż, nawet ten wodoodporny, a przy okazji nie naruszy naszej naturalnej bariery hydrolipidowej naskórka, co zwykle robią wszelkiego rodzaju żele do mycia twarzy, gdyż zawierają w sobie alkohol, kwasy i inne detergenty, które usuwają z naszej skóry całe sebum, będące naturalną barierą ochronną naszej skóry, przez co zaczyna ona produkować go jeszcze więcej i więcej. Japonki nie boją się nakładania na skórę olejów. Nawet na tę przetłuszczającą się. Wiedzą bowiem, że tłuszcz rozpuszcza tłuszcz.
Dodatkowo dogłębnie wnika on w pory pomagając w walce z wągrami i dokładnie oczyszczając je z brudu i zbierającej się w nich tłustej mazi. Pomaga też w walce z nadmiernym wydzielaniem sebum, gdyż tak jak wcześniej wspomniała nie eliminuje go całkowicie, przez co skóra nie zaczyna wytwarzać go jeszcze więcej niż naturalnie. Do oczyszczania buzi olejami można używać specjalnie przystosowanych olejków, takich jak na przykład ten poniżej na zdjęciu po lewej, który przywiozłam kiedyś z Japonii, albo stworzyć samemu mieszankę, której bazą może być olej rycynowy, kokosowy, sezamowy czy inny. Każda z Was musi sama sprawdzić, który dla niej będzie najlepszy. Mi osobiście najbardziej odpowiada olej kokosowy, który poza działaniem nawilżającym ma też działanie antybakteryjne. Zwykle mieszam go z odrobiną olejku firmy ARGELAN widocznego na zdjęciu po prawej.
Podobne produkty możecie kupić na przykład TUTAJ:
(przy polecanych produktach starałam się dobrać po jednym tańszym i jednym droższym kosmetyku, oraz jednym japońskim)
IT S SKIN CLEANSING OIL BRIGHTENING 89zł
BIELENDA ARGAN FACE OIL OLEJEK ARGANOWY DO OCZYSZCZANIA TWARZY + SEBUM CONTROL COMPLEX 18,69zł
SHISEIDO PERFECT CLEANSING OIL 138,70zł
Po rozprowadzeniu na skórze oleju zmywacie go ze skóry za pomocą CZYSTEGO, nasączonego bardzo ciepłą wodą ręczniczka.
-
Mycie twarzy pianką
Gdy zmyjecie już z buzi warstwę makijażu za pomocą oleju nakładacie na nią piankę do oczyszczania twarzy. Faktem jest, że w Japonii w sklepach z kosmetykami nie znajdziemy raczej żeli ani mleczek do mycia twarzy. Wszystko sprzedawane jest w postaci gęstej, super przyjemnej dla skóry pianki. Podstawowym błędem popełnianym przez Europejki jest nakładanie żelu na twarz i spienianie go dopiero na buzi. Gdy już się spieni zwykle jest zmywany i nie ma szans by wniknąć głęboko w pory. Nakładając go dopiero w postaci piany i pozostawiając do czasu aż te malutkei bąbelki zaczną znikać dajemy mu czas na to by odpowiednio oczyścił naszą skórę. W Japonii stosuję piankę do mycia marki Bioré, jednej z marek puchi pura i jestem z niego w zupełności zadowolona.
Niestety przyjeżdżając jakiś czas temu do Polski zapomniałam go spakować w związku z czym spędziłam trochę czasu w Rossmanie szukając odpowiednika. Znalazłam tylko jeden marki Nivea. Nie jest zły, choć piana nie jest tak gęsta i po chwili już jej nie ma oraz czuję, że skóra po nim jest jednak lekko wysuszona i naciągnięta.
TALIKA PHOTO PURE PIANKA OCZYSZCZAJĄCA FOAMING CLEANSER 100,530zł
NIVEA AQUA EFFECT ODŚWIEŻAJĄCA PIANKA OCZYSZCZAJĄCA CERA NORMALNA I MIESZANA 12,90zł
Shiseido Perfect Whip Foam 46,00zł
-
Lotion
Wracamy znowu do naszego lotion’a. Po dogłębnym i dokładnym oczyszczeniu twarzy nakładamy lotion. Osobiście używam balsamu z linii Curél marki kosmetycznej Kao. Ten akurat zawiera w sobie wyciąg z eukaliptusa i ma pomagać w walce z nadmiernym wydzielaniem się sebum. Nie będę też ukrywać, że kupiłam go również głównie dlatego, że był jednym z niewielu kosmetyków, na których było napisane coś po angielsku i byłam w stanie przeczytać do czego akurat ten służy 😀 Bardzo popularnym lotionem, uważanym za must have wśród japońskich kobiet jest Hato Mugi produkt marki Naturie. Poniżej filmik jak można stosować lotion bezpośrednio na skórę lub za pomocą bawełnianych płatków.
W sklepach naprawdę można znaleźć dziesiątki różnych kosmetyków tego typu. Jedne są na bazie mleka sojowego, witaminy C, kwasu hialuronowego, a inne zielonej herbaty czy olejku z kamelii.
Przykładowe japońskie lotiony do kupienia TUTAJ:
Hada Labo Tokyo Lotion 47,99 zł
SHISEIDO BENEFIANCE BALANCING SOFTENER LOTION TONIK DO CERY MIESZANEJ I TŁUSTEJ
Jednak prawdziwym hitem jest ostatnio lotion ekskluzywnej japońskiej marki SK II nazywany też przez kobiety „cudowną wodą”. Świetnie działa na zmarszczki, skóra rano jest rozświetlona, wygląda dużo młodziej. Wszystko to dzięki mieszance kwasu hydroksylowego AHA oraz składnika nazywanego przez SK II Pitera. Jest to ciecz bogata w aminokwasy, witaminy, minerały i kwasy pochodzące ze ściśle kontrolowanej fermentacji naturalnej. Ta kombinacja składników odżywczych wpływa na znaczną poprawę naturalnego procesu odmładzania powierzchni skóry. Wszystko to odkrył jeden z naukowców pracujący dla tego japońskiego koncernu, który obserwował osoby pracujące przy wytwarzaniu sake. Zainteresowało go to, że ich twarze pokryte były zmarszczkami, a skóra na dłoniach, które miały bezpośredni kontakt z fermentującą cieczą była czysta i gładka. Sprawdzono ponad 350 rodzajów drożdży, zanim naukowcy odkryli ich unikalny szczep, który utrzymywał sekret krystalicznie czystej skóry.
Brzmi super, prawda? Jedyny problem to cena. 99$ za 75 ml. Osobiście skusiłam się na specjalny zestaw dostępny tylko na lotniskach w Japonii. W zestawie z 75ml esencji było też 15 ml kremu R.N.A. Power, jedna maseczka i mały żel do oczyszczania twarzy. Za cały zestaw zapłaciłam po przeliczeniu na złotówki 305zł. Pierwsze efekty stosowania tych kosmetyków, z ręką na sercu widziałam już w pierwszych dniach. Skóra zrobiła się dużo gładsza, jędrna, znikały przebarwienia i płytkie zmarszczki mimiczne. Te 75 ml esencji wystarczyło mi na trochę ponad 2 miesiące stosowania rano i wieczorem. 15 ml kremu używanego tylko na noc skończyłam po około miesiącu. Jeżeli ktoś chciałby się skusić to podrzucam LINK do sklepu SK II. Znajdziecie w nim różne zestawy kosmetyków, ale też pojedyncze produkty.
4. Maseczka
W Japonii bardzo popularne są maseczki w formie wspomnianych wcześniej sheet masks, czyli tych bawełnianych płacht. W sklepach można kupić całe zestawy po 30, a nawet 60 sztuk w jednym opakowaniu. Są to albo 5 minutówki, albo maseczki, które zostawiamy na skórze przez 10-15 minut. Występują w różnych formach, nawet z narysowanymi postaciami, by do całego zabiegu wprowadzić jeszcze trochę zabawy ?
Dlaczego nałożenie maseczki jest takie ważne? Gdy oczyściłyśmy już skórę i nałożyłyśmy na nią odżywkę w postaci lotion’a czas na to by maseczka, która leży przecież na naszej skórze dłużej niż 10 sekund, pozwaliła zaabsorbować naszej skórze wszystkie odżywcze składniki. Jak już wspominałam podstawą jest nawilżanie, a to właśnie maseczki robią najlepiej. Do wyboru są różne- na bazie kwasu hialuronowego, z witaminą C, z kolagenem- do wyboru do koloru ? Ja osobiście na początek zdecydowałam się na taką na bazie witaminy C, bo podobno ładnie usuwa przebarwienia, a u mnie piegi są nieodłącznym elementem lata 🙂
Japonki, co zaskakujące, bardzo często używają też jako maseczek naszego zwykłego kremu Nivea, tego w granatowym okrągłym pudełeczku. Nakładają cienką warstwę kremu na twarz i po 15-30 min ściągają z buzi za pomocą wilgotnego, ciepłego ręczniczka to, co pozostało.
SKIN REPUBLIC HYALURONIC ACID + COLLAGEN FACE SHEET MASK 25,38zł
ITS SKIN ŁAGODZĄCA MASECZKA DO TWARZY W PŁACHCIE THE FRESH MASK SHEET ALOE 10,50zł
Rohto Melano CC Medicinal Intensive Freckles Measures Mask 20sztuk 73,00zł – te używane aktualnie przeze mnie ?
-
Kremy i masaż
Przechodzimy do najważniejszego punktu całej pielęgnacji. To właśnie dzięki niemu Japonki wyglądają tak młodo, a na ich twarzach z lupą trzeba szukać zmarszczek. Nakładając wybrany przez siebie krem na noc (może ich być kilka, jeden na drugi ? z czego np. najpierw nakładają krem na całą twarz, a dopiero na niego krem pod oczy) wykonują masaż twarzy. Technik jest mnóstwo, a w Internecie można znaleźć dziesiątki przykładów i instrukcji. Każda technika przeznaczona jest dla innego efektu- jedne by twarz była szczuplejsza, inne by była ujędrniona, a jeszcze inne by pobudzić mięśnie twarzy by właśnie nie wychodziły nam później zmarszczki ? co ciekawe do przeprowadzania takich masaży kobiety mogą, ale nie muszą używać rąk. W sklepach dostępne są setki rodzajów przyrządów do masażu, a każdy z nich wygląda dziwniej od poprzedniego 😛
Poniżej kilka technik, które możecie przetestować
Ważne również by stosowane kremy były na bazie kwasu hialuronowego oraz witaminy C. Wiele kobiet używa również całej armii produktów wybielających, gdyż są świadome swojego żółtawego odcieniu skóry. Europejek to akurat nie dotyczy, jednak w japońskich sklepach są całe działy z wybielającymi kosmetykami.
Przykładowe kremy na bazie kwasu hialuronowego znajdziecie TUTAJ:
LUMENE BRIGHT NOW VITAMIN C SLEEPING CREAM 99,99 zł
PERFECTA FENOMEN C 17,99zł
Sana Namerakahonpo Cream NA 76,00 zł
-
Suplementacja
Ostatnią kwestią jest suplementacja. To, że w kremie, czy balsamie mamy kwas hialuronowy, czy kolagen to jedno. BARDZO WAŻNE by uzupełniać go również od środka. W każdym 7 eleven, czy innym convenience store ( takie nasze żabki, tylko lepiej wyposażone) można znaleźć shoty z kolagenem. Te od japońskiej marki Shiseido są nawet całkiem smaczne 😀 a w sklepach z kosmetykami można kupić całe „zgrzewki”.
https://www.shiseido.co.jp/collagen/en/product/en-drink.html
Poza tym kolagen można też kupić w postaci proszku dodawanego do kawy, czy koktajli, albo tak jak kwas hialuronowy łykać w tabletkach. Również dieta Japończyków, która bogata jest w ryby, warzywa, czy glony pomaga w zapewnieniu tych składników „od środka” organizmu. Jest tez jeszcze jedna ważna zasada- nigdy za dużo zielonej herbaty, która zawiera mnóstwo antyoksydantów 😉
Suplementy diety zawierające kwas hialuronowy i kolagen znajdziecie np. tutaj:
PHARMOVIT KWAS HIALURONOWY 180 TABL. 49,90zł
SOLGAR KWAS HIALURONOWY 120 MG, 30 TABLETEK 190zł
No i na koniec- najważniejsza jest systematyczność. Osobiście staram się wykonywać każdy ten krok już trzeci tydzień. Całkiem szczerze i z ręką na sercu- moja skóra wygląda dużo zdrowiej, rano nie wyglądam jak trup, a problemy z przetłuszczającą się skórą, zaskórnikami i krostami w 80% zniknęły. Zresztą możecie sami ocenić po zdjęciach z rana z dwóch dni z rzędu, zupełnie bez makijażu i filtrów 🙂
32 komentarze
Oj tak zgadzam sie pielegnacja buzi jest bardzo wazna, ja dopiero chyba od dwoch lat zajelam sie tym systematycznie i z wieksza iloscia roznych kosmetykow niz tylko krem 🙂 No i potwierdzam, ze masaz (ja robie joge twarzy) jest niezastapiony. Efekty widac juz po 2 tyg.
to prawda! 🙂 masaż czyni cuda…
Też jakiś czas temu zaczęłam stosować się do zasad pielęgnacji Koreanek/Japonek (przyznam, że nie wiem czy co do zasady są między nimi poważne różnice). Efekty są i cieszą 🙂 Super to wszystko zabrałaś
Dziękuje! 🙂
Fantastycznie napisane. Uwielbiam takie artykuły. Blog odrazu dodalam do ulubionych. Jutro lecę na zakupy aby zakupic kolejne kosmetyki olejki pianki i maski. Strasznie zazdriszcze tych podruży. Japonia jest cudna. Jak narazie zeiedzilam Chiny ale gdzies tam cichutko marzę aby kiedys zwuedzić Japonie. Jesli mozna niesmialo prosić o więcej wpisow dotyczących pielęgnacji. Pozdrawiam .
Dziękuje!
Postaram się tez pisać więcej o japońskich kosmetykach i pielęgnacji ciała 🙂
Bardzo ciekawy wpis. Z chęcią wykorzystam niektóre triki – jak np. przemywanie rano skóry zimną wodą. I masaż, którego muszę się nauczyć. P.S. jak będziesz wracać do Polski przywieź trochę tych maseczek 🙂
super- jestem ciekawa efektów 🙂
Świetny wpis. Uwielbiam tematy związane z dbaniem o cere właśnie przez Azjatki. Niedawno byłam w Tajlandii i przywiozłam maseczki, o których piszesz. Nic w Polsce nie może się z nimi równać!
Niestety muszę się zgodzić z tym, że nasze kosmetyki nie są tak dobre jakościowo jak te używane przez Azjatki
Żałuję, że wcześniej nie miałam takiej wiedzy!:) Albo podchodziłam do tego sceptycznie. Teraz wyjeżdżam i w trasie trochę trudno mieć ze sobą całe wyposażenie do pielęgnacji. :):) Przydatne informacje.
Pozdrawiam!
Mam nadzieję, że po powrocie wiedza się przyda 🙂
pieknie dziekuje wnioslas troche nowosci i wiedzy w tak wazna dziedzine naszej urody czego my kobiety nie zrobimy zeby dobrze wygladac jeszcze raz serdecznie dziekuje
jednoczesnie podpowiadam ze cale serie wspanialych kosmetykow lacznie z tak polecanym przez Ciebie lotonem ,,czy maske nawilzajaca na tkaninie mozna kupic w Polsce , cala seria dostepna w Rosmanie nie sa to ceny bardzo wysokie ale nie sa tez tanie czesto bywaja prmocje te kosmetyki to: HADA LABO TOKYO: jeszcze raz bardzo dziekuje aawiam ciekawe podpowiedzi serdecznie pozdrawiam
Bardzo mnie cieszy ten komentarz! Co do Hada Labo Tokyo to słyszałam na ich temat różne opinie- zarówno dobre i jak i nie. Wiem tylko, że ich skład nieco się różni od typowo japońskich kosmetyków 🙂
15 lat młodziej, to chyba marzenie wielu 🙂 słyszałam, że masaże potrafią zdziałać cuda!
oj potrafią!
Powoli wprowadzam koreańską pielęgnację i także widzę różnicę! Pozbyłam się suchej skóry oraz znalazłam idealny BB cream 🙂
Dla mnie również to ciągłe nawilżanie przyniosło największe efekty i widoczne zmiany
Niby tak niewiele, a jednak potrafi zdziałać cuda 🙂
Dokładnie!
Zaczytałam się 🙂 Super artykuł. Niestety, nie umiem sobie wyobrazić, że codziennie miałabym spędzać pół godziny wyłącznie na pielęgnacji twarzy. Może gdybym robiła to od dziecka byłoby inaczej. Zamierzam za to skorzystać z kilku opisanych przez Ciebie zasad 🙂
Które najbardziej przypadły Ci do gustu?
Kiedyś przeczytałam nawet książkę o pielęgnacji według Japonek, ale niestety brakło konsekwencji, by wprowadzić te dobre rady w życie 🙂 używam za to naturalnych kosmetyków i jak czytam u Ciebie, z mydłem robię to dobrze – pienię je na rękach, zanim nałożę na twarz 😉 zawsze jakiś sukces 😀
Pewnie, że tak! Małe kroczki 🙂
Teraz w Polsce ogromną popularnością cieszą się koreańskie kosmetyki. Ale chyba cała Azja (albo jej spora większość) przykłada ogromną rolę do dbania o ciało, duszę i zdrowie.
Chyba tak 🙂 Japonki też cenią sobie koreańskie kosmetyki, jednak bazują na tych swoich, rodzimych 🙂
Dawno temu dużą wagę przykładałam do kosmetyków i szczególnie zimą potrafiłam spędzić dobrą chwilę na pielęgnacji. Pewnie dlatego, że zawodowo ogarniałam kosmetyki. Teraz trzymam się zasady, że nawiżanie to podstawa.
Dzięki za fajny wpis. Widzę, że japońska pielęgnacja twarzy to coś dla mnie. Na razie stosuję tylko krem HadaLabo i jestem zadowolona z efektów, ale muszę wdrożyć jeszcze pielęgnację wieloetapową twarz.
Dziękuję Pani za tyle cennych informacji tego właśnie szukalam.Mam pytanie czy japonki pija kawe bo kawa cere wysusza i jestem ciekawa czy kawe pija?
Jasne, że piją! 🙂
Witam serdecznie, dziękuję za taki ogrom wiedzy, podpowiedzi :)mam pytanie o najlepszy w składzie krem nawilżający do twarzy ( chodzi kosmetyki azjatyckie oczywiście 🙂 Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za ten niezmiernie ciekawy wpis.
Super artykuł, Twoje wpisy to inspiracja 🙂