Kochani! Zdrowych, spokojnych i radosnych Świąt w ciepłym i rodzinnym gronie! Niech to będzie dla Was wspaniały moment długich rozmów, wspólnego śpiewania kolęd i spędzania czasu z tymi, którzy są najbliżsi Waszemu sercu. My już od dwóch tygodni jesteśmy w Polsce i przyznam szczerze, że nie wyobrażam sobie byśmy mogli spędzać Boże Narodzenie gdziekolwiek indziej niż z naszymi rodzinami. Mimo, że w Japonii jesteśmy już od 4 lat to jednak zdecydowani nie przesiąkliśmy tamtejszymi, świątecznymi zwyczajami. Jakie one są? Dziś mam dla Was kilka krótkich zdań na ten temat.
Boże Narodzenie nie jest obchodzone w Japonii tak jak w Europie. Jest świętem zdecydowanie komercyjnym i świeckim. Z religią nie ma w zasadzie nic wspólnego. Ciężko się dziwić, w końcu niecałe 0,5% Japończyków deklaruje, że jest wyznania chrześcijańskiego. Generalnie ponad 50% osób w Japonii uważa się za osoby niewierzące. Co ciekawe, w pobliskiej Korei Południowej ponad 5 milionów obywateli jest wierzenia rzymsko-katolickiego. Japończykom nie przeszkadza to jednak w tym, by poczuć magię strojenia choinek i dzielenia się prezentami. Dzień Bożego Narodzenia traktują raczej jak Walentynki. Spędzają go ze swoją druga połówką, umawiając się na romantyczne kolacje i wręczając sobie wzajemnie prezenty. Wspólne spędzenie Świąt jest w pewnym sensie deklaracją pokazującą, że dłuuuuuugo rodząca się relacja wkracza w jakiś poważniejszy etap- może nawet pojawi się jakiś pierwszy pocałunek czy wyznanie miłości prowadzącego do tego, by w końcu oficjalnie zostać parą? W Japonii takie szczegóły jak pytanie w stylu „Czy chciałabyś ze mną chodzić?” są w tych kwestiach bardzo ważne. Wracając jednak do Świąt. Bożonarodzeniowe dekoracje, iluminacje i świąteczne motywy pojawiają się w sklepach w zasadzie już od 2 listopada. Zaraz po okresie szaleństwa związanym z Halloween, a wierzcie mi- Japończycy umieją w marketing.
Wychodząc z centrum handlowego pod koniec listopada już podśpiewywałam sobie „Jingle Bells”, bo zostało mi w głowie po tym jak leciało na cały regulator z głośników, co jednocześnie nieprawdopodobnie zachęcało do kupowania piernikowej kawy w Starbucksie i ozdób świątecznych w sklepie za 100 jenów. Co z tego, że na Święta będziemy już w Polsce? Przecież to wszystko tak ładnie się świeci, że muszę mieć w domu choć malutki akcent jeszcze przed wyjazdem. Czerwone sweterki z bałwankiem, choć na zewnątrz wciąż 20 stopni też z całą pewnością się przydadzą! Kolejnym nieodzownym elementem japońskich Świąt jest tradycyjne bożonarodzeniowe ciasto. Jasny biszkopt pokryty kremem, u góry czasem biały lukier i pięknie kontrastujące czerwone truskawki. Zamówienia zaczynają się już miesiąc wcześniej.
Co do „tradycyjnych” japońskich potraw świątecznych muszę tu zdementować jedną kwestię. Przyjęło się jakoś powtarzanie tego, że na Święta wszyscy Japończycy chodzą do… KFC. Jak dobrze pamiętam, nawet w jakimś wywiadzie dla oficjalnej strony Pogoni Szczecin japoński zawodnik Takafumi Akahoshi powiedział, że w Święta Bożego Narodzenia w Japonii wszyscy jedzą amerykańskie kurczaki w panierce, właśnie z tej sieciówki i że jest to wręcz tradycja. Postanowiłam to w tym roku zweryfikować i wychodzi na to, że jednak nie do końca to tak wygląda, ale że dobrze brzmi to zaczęło być powtarzane przez wszystkich dookoła. „W Japonii na Święta chodzą do KFC.” Chwytliwe, co? Kogo bym nie zapytała to każdy najpierw się śmiał, a później odpowiadał mi, że może i każdemu z nich choć raz w życiu zdarzyłao się zjeść w Boże Narodzenie kurczaka z KFC, ale z całą pewnością nie jest to taka tradycja jak u nas karp na stole 😉 Wszystko zaczęło się od jednej z kampanii reklamowych w latach 70., kiedy to podatni na wszelkiego rodzaju reklamy telewizyjne Japończycy, pognali do KFC i jakoś tak niektórym zostało. Jednak nie- normalnie nie każdy Japończyk spędza tam Boże Narodzenie.
Prezenty poza parami wręczają rodzice dzieciom. Nie są to jednak jakieś bardzo wyszukane i drogie podarunki. Raczej symbolicznie, w czerwonej skarpecie. Kolejny motyw zaczerpnięty z amerykańskich filmów 😉 Japończycy, jeżeli nie spędzają wieczornej kolacji w towarzystwie ukochanej osoby, to organizują małe domówki w gronie przyjaciół. Czas z rodziną zostawiają na Nowy Rok. To właśnie obchody tego dnia można prawie 1:1 zestawić z tym jak celebrowane są u nas Święta Bożego Narodzenia. Wizyta w świątyni o północy, czas z najbliższą rodziną, tradycyjne potrawy, uginające się stoły i kartki świąteczne. Byłam w szoku, ile mamy w tym wszystkim podobieństw. Ciekawostką jest to, że jeżeli w danym roku ktoś w najbliższej rodzinie umarł, to rodzina tej osoby Nowego Roku nie może obchodzić zbyt hucznie. Wręcz przeciwnie- najskromniej jak się da. Kolejną kwestią jest etykieta wysyłania w takiej sytuacji kartek świątecznych. Jeżeli wiemy, że komuś umarł ktoś bliski nie powinniśmy wysyłać mu kartki, bo on po prostu nie może jej przyjąć. W bardzo tradycyjnych rodzinach zdarza się wręcz, że zostają one odsyłane.
Wracając jednak do Bożego Narodzenia w Japonii. Bardzo spektakularne i wręcz olśniewające są tamtejsze uliczne iluminacje. Pisałam już kiedyś o nich we wpisie o zimie w Japonii. Miliony malutkich lampek, świecące tunele, drzewa, prawdziwy świąteczny kosmos. Griswoldowie mogą się schować 😀 Najbardziej znanym miejscem, do którego przyjeżdża się oglądać świąteczne iluminacje jest Nabana no Sato obok Nagoi, jednak prawda jest taka, że w każdym mieście można spotkać jakieś piękne dekoracje.
No i na koniec kwestia dni wolnych. Boże Narodzenie nie jest świętem narodowym w związku z tym Japończycy nie mają wtedy dni wolnych. Do 2019 roku 23 grudnia były obchodzone urodziny Cesarza Akihito. Był to też jeden z dwóch dni w całym roku, gdy można było uzyskać dostęp do zamkniętej przez pozostałą część roku zachodniej części Pałacu Cesarskiego i zobaczyć rodzinę Cesarza na tarasie. w 2019 po zmianie Cesarza dzień ten został przeniesiony na 23 lutego.
Tak to po krótce wyglądają Święta Bożego Narodzenia w Japonii. U mnie tak jak pisałam wcześniej, zdecydowanie bardziej tradycyjnie i przede wszystkim rodzinnie. W związku z tym, że rodzina Krzyśka jest spod Warszawy, a ja jestem ze Śląska to będziemy kursować. Nie zabraknie jednak karpia, barszczu, zupy grzybowej, pierogów, pierników i makówek. Raz jeszcze Kochani- zdrowych, radosnych i spokojnych Świąt! A ja już teraz uciekam z przed tego laptopa i zaczynam te Święta! 🙂
6 komentarzy
Każdy obchodzi ten dzień na swój sposób, a Japończycy robią to Tak, jak im się to przedstawia. Teraz to i w Polsce jest dużo bardziej komercyjnie, niż było kiedyś. Te święto cały czas ewoluuje i jestem ciekaw, jak bedzie wyglądać u nas za jakieś 30 lat… jakieś pomysły?
Widzę, że moda na światełka jest tam równie duża, jak na wielu jarmarkach świątecznych w Europie 🙂
Szał światełek 🙂 ale, że nie dają sobie super drogich prezentów pod choinkę? To mnie zaskoczyło!
Normalnie ta gra świateł jest niesamowita. Po prosto wow.
O rany! Ile światełek!
W ogóle wg mnie przeżycie świat w innym kraju ma niesamowitą moc i magię, mimo, że często opuszcza się bliskich wtedy, ale ma się okazję doświadczyć czegoś równie pięknego i nowego :-))
Bajkowo wygląda! Ja do tej pory spędzałem Boże Narodzenie poza PL tylko 2 razy: raz, gdy mieszkałem w Chinach i raz, gdy odwiedzałem teściów w USA. Zawsze było to dziwne uczucie, ale kto wie, w tym roku być może spędzimy święta w zupełnie innym miejscu.