Ume (梅) to morela japońska, nazywana również śliwą japońską. Jest gatunkiem drzewa należącym do rodziny różowatych. Pochodzi ze środkowych i północno-wschodnich Chin, Japonii i Tajwanu. W Korei i Japonii drzewo to było uprawiane już od czasów starożytnych. Łacińska nazwa gatunkowa została zaczerpnięta od nazwy japońskiej, która jest zupełnie niepodobna zarówno do chińskiego oryginału (méi), jak i do nazwy używanej w Korei (maesil).
Drzewa śliwy zaczynają kwitnąć w Japonii już pod koniec lutego. Tak samo jak drzewa wiśni można je spotkać w wielu odmianach. Większość z nich ma kwiaty, które składają się z pięciu płatków i są w kolorystyce od białej, aż po ciemny różowy.
Ume związana jest z początkiem wiosny, ponieważ kwiaty śliwy otwierają się jako jedne z pierwszych w ciągu roku. W większości obszarów w Japonii kwitną zwykle już w lutym i marcu. Z tej okazji w publicznych parkach i świątyniach organizowane są festiwale (ume matsuri).
Dla mnie najpiękniejszą odmianą jest shidare- ume, czyli śliwka płacząca. Charakteryzuje się cudownymi, wiszącymi gałęziami, które obrośnięte są kwiatami. Gdy położycie się pod nią na ziemi i spojrzycie w górę, możecie sobie wyobrazić, że spada na Was deszcz kwiatów.
Owoce tego drzewa są okrągłe, mają w środku jedną dużą pestkę, są zielonkawe lub żółte i mierzą około 2-3 centymetrów. W Japonii można je zbierać już w czerwcu. Zamarynowane i wysuszone dają japoński przysmak umeboshi, który często podaje się jako dodatek do ryżu.
Umeboshi ma wiele właściwości leczniczych. Zawiera białko i sporą ilość minerałów takich jak wapno, żelazo i fosfor. Przyspiesza trawienie, zmniejsza uczucie zmęczenia oraz pomaga wydalić kwas mlekowy zalegający w mięśniach i tkankach. Polecane jest również przy zatruciach pokarmowych, spożyciu skażonej wody, biegunce oraz innych problemach żołądkowych. Zapobiega starzeniu się działając przeciwutleniająco na krew. Stymuluje też funkcje wątroby, szczególnie tą związaną z detoksykacją organizmu, a co za tym idzie, stosowane jest w Japonii często by wyleczyć kaca ?
Zalewając zielone owoce japońską wódką shōchū otrzymamy jeden z popularnych w tym kraju alkoholów- umeshu. Ma słodkawy i łagodny smak, dlatego też często smakuje osobom, które nie przepadają za mocnymi alkoholami. Zazwyczaj umeshu pije się sauté, na lodzie lub z domieszką sody.
Najbardziej znanymi miejscami do podziwiania kwitnącej śliwy japońskiej są Kairaku-en Park w Ibaraki, Ogrody Cesarskie w Tokio, Kitano Temmangu w Kioto, Hanegi Park w okolicy Tokio, czy Domyouji Tenmangu w Osace. Osobiście szczerze polecam również Forest Garden oddalony od Nagoi o jakieś 30 kilometrów. Zasadzono tam ponad 200 drzew i sprowadzono wszystkie gatunki drzewa śliwkowego z całej Japonii. Miejsce to można odwiedzić zarówno w ciągu dnia jak i wieczorem, gdy przepięknie podświetlone drzewa swoim wyglądem przypominają fajerwerki.
Więcej o japońskiej wiośnie i kwitnącej śliwie przeczytać możecie w tych wpisach:
12 komentarzy
I za to właśnie kocham wiosnę – za kwiaty, kolory i to całe, nieco ulotne piękno 🙂
ma to taki trochę poetycki wymiar 🙂
Czy oglądałaś Sny w reżyserii Akira Kurosawy? Był tam oddzielny sen poświęcony wyłącznie kwitnącym sadom morelowym i ich symbolice.
Wychodzi na to, ze muszę nadrobić 😉
Cudna! Ochh jak ja bym chciała zobaczyć ją na własne oczy <3
Widok, który zapamiętuje się na całe życie 🙂
Ach ta śliwka japońska, coraz więcej o niej słyszę:) pięknie się to komponuje i aż chce się jechać i zobaczyć tu i teraz.
Może czas zaplanować wyjazd do Japonii? 🙂
Ależ pięknie<3 Marzy mi się bardzo wiosna w Japonii <3 <3
Nie dziwię Ci się! Wiosną jest tu po prostu pięknie…
Chciałabym zobaczyć kwitnące wiśnie i śliwy na żywo w samej Japonii 🙂 Bardzo, bardzo bym chciała 🙂
Dla chcącego… 😉