Ostatni tydzień w Japonii to jakiś prawdziwy koszmar. Najpierw na początku tygodnia w wyspę Honsiu uderzył największy od 25 lat tajfun Jebi, powodując zniszczenia w dużej części Osaki, zalewając i wyłączając z użytku nawet na kilka dni lotnisko Kansai. Zepchnął również tankowiec na most, prowadzący do lotniska wybudowanego na sztucznej wyspie. Już dwa dni później zatrzęsła się ziemia na Hokkaido, co bardzo mocno odczuło między innymi miasto Sapporo. Wstrząs o sile 6.9 w skali Richtera uszkodził jedną z elektrowni, przez co mieszkańcy największego miasta na wyspie pozostawali bez prądu przez ponad 24 godziny. Informacja o tym silnym wstrząsie dość mocno poruszyła mnie nie tylko ze względu na to, że mamy tam znajomych, ale także dlatego, że przecież niedawno sama odwiedziłam Sapporo, które zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Nawiązując więc w pewnym sensie do tych przykrych zdarzeń chciałabym Wam po krótce przedstawić to miasto i pokazać miejsca, które udało mi się tam zobaczyć. Poznajcie Sapporo i jego największe atrakcje!
O Sapporo słów kilka
Sapporo jest stosunkowo młodym i nowoczesnym miastem. Między innymi dlatego skutki wspomnianego przed chwilą trzęsienia ziemi nie były aż tak tragiczne jak mogłyby być na przykład w Kioto. Wszystko to dzięki nowym budynkom, wybudowanym już z uwzględnieniem wszystkich wymogów bezpieczeństwa przeciwdziałającym ewentualnym katastrofom i zawaleniu w skutek mocniejszych wstrząsów. To piąte co do wielkości miasto Japonii zaczęto rozbudowywać na przełomie lat 60 i 70 XIX wieku. W tym czasie zamieszkiwało je około 2,5 tysiąca mieszkańców. Dziś w Sapporo mieszkają prawie 2 miliony ludzi. Uznawane jest ono za bardzo przyjazne i kosmopolityczne, może też dlatego czułam się tam bardzo dobrze. Przez dwa dni, które tam spędziłam nie miałam najmniejszego problemu by z kimkolwiek dogadać się w języku angielskim. Krzysiek tylko raz trafił na taksówkarza, któremu przez kilka minut musiał tłumaczyć gdzie chce dojechać, za to ja z żadnym z 3 panów taksówkarzy, z którymi jechałam, nie miałam najmniejszego problemu. Powiem wręcz, że próbowali zagadywać po angielsku, co w Japonii jest bardzo rzadko spotykanym zjawiskiem. Pozostałością po udziale amerykańskich urbanistów w planowaniu miasta są na przykład adresy. W przeciwieństwie do innych japońskich miast centrum podzielone jest na tak zwane bloki, numerowane w zależności od odległości od przecinających się dwóch głównych ulic Kita-Ichijo oraz Soseigawa Dori. Tym sposobem adres może brzmieć na przykład kita-6-jō-nishi 3-chōme 5-banchi. Oznacza to, że jest to piąty budynek na bloku znajdującym się 6 jō na północ i 3 chōme na zachód od centrum 😀 lekko skomplikowane – przynajmniej z mojej perspektywy…
Droga z lotniska i TV Tower
Do Sapporo przyjechałam wieczorem, po całodziennej wycieczce na pola lawendy w głąb wyspy Hokkaido. Mogliście o tym przeczytać w jednym ze wcześniejszych wpisów. Do centrum z lotniska New Chitose najlepiej pojechać pociągiem. Podróż zajmuje 40 minut i kosztuje 1070 ¥, czyli około 35 zł. Mój hotel znajdował się stosunkowo blisko głównego dworca Sapporo, więc spokojnie na nogach przeszłam tylko zostawić walizkę, wziąć szybki prysznic po całym dniu zwiedzania i ruszyłam zobaczyć, jak wygląda miasto w sobotni wieczór. Pierwszą rzeczą jaka rzucała się w oczy była podświetlona na pomarańczowo TV Tower. Wyglądem bardzo przypominająca wieżę tokijską, jednak ta w Sapporo jest trochę niższa. Punkt obserwacyjny znajduje się na 90 metrach i poza ładnym widokiem z góry, za który trzeba zapłacić 720¥ od osoby dorosłej, to nie oferuje zbyt wiele. Ze wszystkich wież widokowych jakie zaliczyłam w Japonii ta była chyba najuboższa. Wybudowano ją w 1957 roku, gdy w mieście rozpoczęto nadawać sygnał telewizyjny.
Park Odori
TV Tower znajduje się na końcu parku Odori. Ciągnie się on przez 1,5 km ze wschodu na zachód miasta i ma szerokość 105 metrów. Jest miejscem wielu imprez i eventów organizowanych w Sapporo. Pod koniec maja odbywa się tu Festiwal Bzu, latem w parku można zobaczyć pięknie kwitnące różnego rodzaju kwiaty, jesienią kolorowe drzewa, jednak to zimą dzieje się tu najwięcej. Od końca listopada do końca grudnia cały park rozświetlają piękne świąteczne iluminacje. Zaś na początku lutego odbywa się tu największa atrakcja Sapporo – Yuki Matsuri, czyli Festiwal Śniegu. Już od prawie 70 lat cała aleja zapełnia się ogromnymi rzeźbami wykonanymi z lodu i śniegu, a do miasta zjeżdżają się setki tysięcy turystów. Ciekawostką jest to, że droga ta (ōdōri- z jap. szeroka ulica) była kiedyś barierą przeciwpożarową pomiędzy budynkami administracji, znajdującymi się w centrum miasta, a dzielnicą mieszkaniową, w której często wybuchały pożary. Dziś jest jedną z głównych atrakcji w Sapporo.
Co zjeść w Sapporo?
Po wjechaniu na TV Tower, która równo o godzinie 22 zgasła i krótkim spacerze po parku Odori wybrałam się jeszcze na kolację. Jedną ze specjalności miasta, poza ramenem, krabami i owocami morza jest Genghis Khan. Nazwa potrawy wzięła się od żeliwnego grilla, na którym jest przygotowywana. Kształtem przypomina on hełm wojskowy mongolskiego wojownika. Ze względu na późną porę i to, że pomimo soboty większość miejsc już zamykali udało mi się znaleźć jedną otwartą restaurację niedaleko stacji Odori. Genghis Khan, po naszemu po prostu Czyngis-chan, to grillowana jagnięcina lub baranina w towarzystwie warzyw i polana specjalnym sosem na bazie sosu sojowego. Najpierw dookoła układa się warzywa, w tym bardzo dużo kiełków, następnie na samej górze kawałki mięsa i na koniec polewa się sosem i smaży aż mięso nie będzie gotowe. Dla mnie bardzo dobre, choć zjadłam w drodze wyjątku, bo zwykle staram się nie jadać małych owieczek 😉 Jeżeli jednak ktoś nie ma podobnych problemów to szczerze polecam. Tak jak wspomniałam wcześniej, Sapporo słynie także z ramenu, czyli japońskiego makaronu. Najlepsze restauracje z tą potrawą znajdziecie wzdłuż uliczki Ramen Yokocho.
Skocznia w Sapporo – Okurayama!
Kolejny dzień rozpoczęłam od krótkiej wizyty w mieście Otaru, ale o tym w osobnym wpisie. Po powrocie do Sapporo, mimo iż miałam to zupełnie nie po drodze, postanowiłam wybrać się na Okurayamę. Są jednak takie miejsca, które po prostu trzeba odwiedzić, a że za czasów Małyszomani byłam jednym z największych fanów skoków narciarskich, to wizytę na skoczni w Japonii musiałam odhaczyć. To właśnie na niej Wojciech Fortuna zdobywał swój złoty medal na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w 1972 roku. Przy samej skoczni zwiedzić można interaktywne muzeum sportów zimowych (niestety najmniejszej wzmianki o naszym skoczku nie znalazłam), w którym dzieci i dorośli mogą pobawić się na symulatorach jazdy na nartach, bobslejach, czy właśnie wcielić się w rolę skoczka narciarskiego. Na wystawach przedstawiona jest historia sportów zimowych, a eksponaty pokazują jak przez lata zmieniał się sprzęt używany w poszczególnych dyscyplinach. Można też oczywiście zrobić sobie zdjęcie z podobizną Noriakiego Kasaiego. Wejście do muzeum kosztuje 600¥.
Kolejną atrakcją tego miejsca jest możliwość wjechania krzesełkiem na samą górę skoczni. Wjedźcie- naprawdę warto. Z miejsca, w którym zawodnicy przygotowują się do startu roztacza się przepiękny widok na całe Sapporo. Swoją drogą za każdym razem, gdy wjadę na górę jakiejś skoczni narciarskiej to zyskuję coraz to większy szacunek dla skoczków, a za razem coraz bardziej się dziwię, jak można uprawiać ten sport… dyscyplina dla samobójców.Wjazd krzesełkiem na górę kosztuje 500¥, jednak kupując jednocześnie bilet do muzeum i na skocznię możecie zaoszczędzić 100¥ 😉
Akarenge
Spod skoczni kursują autobusy wożące odwiedzających pomiędzy centrum, a terenem przy skoczni. W niedalekiej okolicy znajduje się także zoo Maruyama oraz świątynia Hokkaido Jingu. Mnie jednak czas zaczynał gonić, bo na 17 byłam umówiona z koleżanką i razem miałyśmy jechać na mecz pomiędzy Jubilo, a Consadole Sapporo. Wzięłam więc taksówkę i podjechałam bezpośrednio pod kolejną atrakcję turystyczną w Sapporo- Akarenge. Swoją drogą miałam wrażenie, że ceny taksówek w tym mieście są niższe niż na przykład w Tokio, Kioto czy nawet w Iwacie. W dodatku Pan taksówkarz pozwolił mi podładować od swojego powerbank’a mój telefon, co na chwilę odłożyło w czasie przymusową wizytę w hotelu przed dalszym zwiedzaniem.
Akarenge, czyli były budynek rządowy Hokkaido znajduje się jakieś 5 minut pieszo od głównego dworca w Sapporo.
Otaczają go piękne japońskie ogrody ze stawami, na których można podziwiać latem cudownie kwitnące lilie wodne oraz karmić pływające po nich kaczki. Sam budynek zbudowano z czerwonej cegły. O ile dla Europejczyków nie jest to może nic nadzwyczajnego, w Japonii jego neobarokowy styl uchodzi za nie lada atrakcję. Wzorowany na siedzibie władz stanu Massachusetts po raz pierwszy został oddany do użytku w 1888 roku. W międzyczasie trawiony był przez pożary, jednak oryginalna, ceglana fasada przetrwała podobno do dziś. Co ciekawe powstał przy użyciu materiałów kupionych jedynie od lokalnych przedsiębiorców. W trakcie zaludniania przez rząd japoński Hokkaido, był także siedzibą Urzędu do spraw Kolonizacji. Do dziś można tu znaleźć jego archiwa. Wejście do budynku jest darmowe i można w nim zobaczyć liczne wystawy, w tym jedną z nich, która porusza temat problemu dyplomatycznego dotyczącego Wysp Kurylskich (przez Japonię nazywanych Terytorium Północnym) znajdujących się pomiędzy Hokkaido, a Kamczatką. Od zakończenia II wojny światowej trwa spór pomiędzy Rosją i Japonią o to, do kogo powinny one przynależeć.
Wieża Zegarowa
Jedną z niewielu historycznych atrakcji w Sapporo jest również Tokeidai, czyli Wieża Zegarowa. Była ona częścią Akademii Rolniczej w Sapporo i wyznaczała godziny toczących się w niej zajęć. Dziś jest najczęściej fotografowanym miejscem w mieście. Budynek powstał w 1878 roku, a trzy lata później zainstalowano na nim zegar sprowadzony prosto z Bostonu. Dziś Wieża Zegarowa służy jako muzeum, w którym możemy poznać trochę historii Sapporo. Niestety od czerwca do października 2018 jest w renowacji, w związku z czym udało mi się zobaczyć jedynie rusztowania 😉
Sapporo miastem piwa
Bardzo ciekawą atrakcją w Sapporo i miejscem godnym uwagi jest z całą pewnością Muzeum Piwa Sapporo i otaczające je ogródki piwne. Głównym obiektem jest budynek służący przez 60 lat jako browar zbudowany w 1890 roku. Aktualnie przekształcony w muzeum przedstawia historię powstawania pierwszego piwa w Japonii oraz historię rozwoju regionu, połączoną z rozwojem browaru. Zwiedzając można wybrać jedną z dwóch tras- płatną, trwającą 50 minut, jednak tylko w języku japońskim lub darmową, podczas której nie zobaczymy starych pomieszczeń i sprzętu, a jedną wielką kadź, film i wystawy z przygotowanymi o każdej z nich tłumaczeniami w języku angielskim, chińskim i koreańskim.
Na koniec w hali urządzonej w stylu starego browaru można przejść do głównej atrakcji, czyli degustacji różnych rodzajów miejscowego piwa 😉 Zaczyna się od kupienia w maszynie bilecików na wybrane przez nas piwo, a następnie podchodzi do pań, które to piwo nalewają i dokładają orzeszki na zagrychę 😉 Siedząc przy Sapporo Classic Hokkaido Special Edition (okrutnie długa nazwa 😀 ) zauważyłam, że wiele osób dookoła mnie, nawet siedzących samemu, miało już za sobą degustację co najmniej kilku rodzajów miejscowego trunku 😀 a było po 16 😛 Na terenie przy Muzeum znajduje się również wielka hala piwna z restauracją serwującą dania w stylu bawarskim, a latem rozstawione są ogródki piwne, w których można spędzić w zasadzie cały dzień i wieczór.
Sapporo Dome
Późne popołudnie i wieczór spędziłam już na stadionie. Niestety mecz pomiędzy Sapporo, a Jubilo nie odbywał się na stadionie Sapporo Dome, który jest nie lada atrakcją dla miłośników sportowej architektury i stadionów. W tym samym czasie swój mecz rozgrywała drużyna baseballowa, która akurat w Sapporo ma pierwszeństwo przed drużyną piłkarską 😉 Obiekt otworzono w 2001 roku, a po przebudowie w 2009 roku może teraz pomieścić 53 796 widzów. Rozgrywano na nim między innymi trzy mecze podczas Mistrzostw Świata w Korei i Japonii. Poza tym, że jest on obiektem na stałe zadaszonym, a z zewnątrz przypominającym srebrną kopułę z wejściem na płytę CD ( 😉 ), to wyróżnia się przede wszystkim wsuwaną murawą. Gdy na stadionie rozgrywany jest mecz piłki nożnej, boisko baseball’owe przykrywane jest specjalnymi płytami, a na nie wjeżdża naturalna murawa. Na dole możecie zobaczyć filmik, z tego jak wyglądają przygotowania do meczu. Niestety. Podczas mojej wizyty drużyny grały akurat na stadionie zapasowym który nie robił specjalnego wrażenia, a dookoła miał dodatkowo bieżnię lekkoatletyczną… Mecz zakończył się remisem, ale Krzysiek obronił karnego, więc wracaliśmy we względnie dobrych humorach 🙂
Podziemne miasto
Na Hokkaido w przeciwieństwie do centralnej części Honisu, w której żyjemy, zimą i późną jesienią na ulicach leży już śnieg, a temperatury spadają poniżej zera. Z tego względu pod ulicami Sapporo powstało małe miasto podziemne. Gdy w grudniu i styczniu na ulicach spotkać można niewielu ludzi, wiadomo, że “zeszli oni pod ziemię”. Jednym z podziemnych centrów handlowych jest Aurora Town ciągnące się pod parkiem Odori. Drugim Pole Town, biegnące prostopadle do Odori od stacji JR Sapporo.
Sapporo zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Ma swój przyjemny klimat, otwartych i uśmiechniętych mieszkańców i skateboarderów śmigających w sobotni wieczór po głównych ulicach miast. Wyróżnia je tez od innych miast to, że można w nim spotkać dobrze nam znane tramwaje 😉 Lot z Tokio na lotnisko w Chitose (na którym znajdziecie między innymi muzeum czekolady 😉 ) zajmuje zaledwie półtorej godziny. Bliżej centrum znajduje się również lotnisko Okadama, jednak z tego co widziałam bezpośrednie loty są tylko z Shizuoki i Tokio i to w dużo wyższych cenach. Rezerwując miejsca odpowiednio wcześniej za dodatkowe 300 zł dołożone do budżetu Waszej wycieczki po Japonii będziecie mogli sami poznać to miasto. Ja osobiście bardzo polecam! Poświęcenie na to nawet niecałych dwóch dni jest tego warte, a będziecie się też mogli pochwalić, że odwiedziliście nie tylko Tokio, Kioto i Osakę jak wszyscy inni 😉
Zapraszam do przeczytania wcześniejszych wpisów na temat Hokkaido:
39 komentarzy
Odpisałaś naprawdę ciekawe miejsca. Z chęcią się tam w przyszłości wybiorę.
Mam nadzieję, że przywieziesz fajne wspomnienia 🙂
Prześliczne zdjęcia jak i samo miasto *-*
Chętnie bym się tam kiedyś wybrała
mam nadzieję, że Ci się uda!
Przyznaję, że niemal nic nie wiedziałam o tym mieście. Dzięki za wpis 🙂
cieszę się, że je trochę poznałaś 🙂
O wstrząsach w Sapporo dowiedziałam sie wczoraj od syna. Był w Sapporo 10 miesięcy i właśnie opuścił Sapporo dzień przed wstrząsami, aby jeszcze dwa tygodnie pojeździć po Japonii. Czekam na niego kiedy go uściskam i razem pooglądamy zdjęcia i posłucham opowieści.
W takim razie Syn ma nieprawdopodobne szczęście! Mam nadzieję, że dzięki temu będzie miał z Japonii same pozytywne wspomnienia 🙂
Niezła dynamika wzrostu zaludnienia. w Sapporo. Z 2500 mieszkańców do ponad 2 milionów w “zaledwie” 150 lat…
Wszystko za sprawą rządu, który postanowił zaludnić wyspę 😉
Świetne zdjęcia, szczególnie te, robione nocą. Nie wiedziałam nic o tym miejscu. 🙂
Mam nadzieję, że trochę Cię zainteresowało 🙂
Wszystkie miejsca piękne, ale park podbił moje serce. Kocham to miejsce!
Na mnie ten park też zrobił duże wrażenie:)
Coś szczególnego? 🙂
Cieszę się! 🙂
Park Odori jest cudowny jak z bajki:) Zdjęcia miło się oglądało i wielu rzeczy się dowiedziałam:)
to super!
Z przyjemnością wybiorę się w podróż, aby samemu to wszystko zobaczyć. 🙂
Bardzo mnie to cieszy!
Robisz na prawdę fantastyczne zdjęcia 🙂
dziękuję!
Przyjemnie się czyta. Proponuje jednak więcej “spontana” w zwiedzaniu, jak ten z pierwszych wpisów o Iwacie. Wtedy piszesz wręcz wyśmienicie lekko 🙂
Całkiem fajny balans między zdjęciami a tekstem przy okazji 🙂
dzięki za uwagę! Postaram się znowu ruszyć w jakąś spontaniczną podróż 😉
Chociaż wygląda atrakcyjnie, to jakoś Japonia nie jest moim wymarzonym kierunkiem podróżniczym 🙂
a jaki kierunek teraz Ci się marzy? 🙂
Sapporo i w ogóle całe Hokkaido niestety jeszcze nie miałam okazji zwiedzić i jeżeli chodzi o Japonię to jest to nasz cel numer jeden na ten moment. Zwłaszcza dlatego że nagrałam piosenkę z ajnowską legendą w roli głównej. Do dwóch lat planujemy znów polecieć do Japonii, więc mam nadzieję, że wreszcie zrealizujemy to marzenie! 🙂
Naprawdę?! Pochwal się tą piosenką!!
Piękne Sapporo. Dla mnoe to w tej chwili bardzo odległe miejsce. Zagascynowało mnie to podziemne miasto. To dla mnie jak inny świat.
Zupełnie inny świat, ale warto go poznać bliżej 🙂
Wpis przyjemnie się czytało, jednak jestem pod wrażeniem zdjęć 🙂
dziękuję 🙂
W tym roku mój kolega odwiedził Japonię z synem. Był pod ogromnym wrażeniem tego kraju. Ja zwykle podróżuję do Afryki, ale pewnie kiedyś wybiorę się w zupełnie inny region świata. Odmiana mi się przyda.
Japonię polecam naprawdę każdemu!
Sapporo jednoznacznie kojarzyło mi się do tej pory ze skocznia narciarską. Ale Ty pokazałaś, że nie jest to jedyne miejsce, które trzeba zobaczyć w tym mieście. Super 🙂
Sapporo znane wyłącznie ze skoków narciarskich 🙂 Ale bardzo podoba mi się park Odori – chętnie bym go zobaczyła w blasku światecznych iluminacji 🙂
Skocznia Okurayama to obowiązkowy punkt w takim mieście jak Sapporo 🙂 Na pewno każdy z nas powinien ją pamiętać, za czasów, kiedy Adam Małysz królował na skoczniach w różnych częściach świata 🙂
Pamiętam jak za dzieciaka oglądało się zawody na skoczni w Sapporo- do dzisiaj w głowie ta skocznia utkwiła mi jako taki dziwny punkt, totalnie niespójny z krajem… Dzięki za ten wpis- od dzisiaj Sapporo to dla mnie więcej niż Adam Małysz 😀
super- fajnie, że dzięki temu wpisowi udało Ci się poznać to miasto z innej perspektywy. Choć przyznam, że wizyta na skoczni była jednym z moich ulubionych momentów zwiedzania 😛