Wczoraj i dziś przechodził nad Japonią tajfun Lan. Późnym popołudniem dotarł on do południowej części wyspy Honsiu, na której mieszkamy, w nocy przechodził między innymi przez Hamamatsu i Iwatę, a dziś o 9 rano przedarł się przez Tokio i oddalił w stronę morza.
Prędkość wiatru sięgała 180 km/h, co zakwalifikowało go do 2 kategorii sztormów w skali Saffira-Simpsona (zanim dotarł do brzegu był sztormem kategorii 4 o prędkości nawet 250 km/h), towarzyszyły mu ulewne deszcze, powodując podtopienia, lokalne powodzie i lawiny błotne. Odwołano ponad 350 lotów, zatrzymano komunikację miejską i pociągi, a co najmniej 3 osoby straciły życie. Pierwszą z nich był mężczyzna w okolicach sześćdziesiątki, który podczas tajfunu przechodził przez plac budowy i przewróciło się na niego rusztowanie. Drugą ofiarą jest rybak próbujący dostać się do swojej łodzi, a trzecią mężczyzna, którego dom pochłonęła osuwająca się ziemia. Wiele osób zostało również rannych. Podtopienia wystąpiły między innymi w Osace, ze względu na bardzo wlewającą rzekę Yamato.
大阪の大和川が氾濫危険水位に到達しました。大阪市は大和川に隣接している計13万9000世帯(計27万4000人)に避難勧告を発令し、危険な場所の住民を対象に迅速な避難を呼び掛けています。画像はネットからhttps://t.co/HuxwtyMtn3#大和川 #台風21号 #避難勧告 #氾濫危険水位 #大雨 pic.twitter.com/bMVfVaONse
— 情報速報ドットコム (@jyouhoucom) October 22, 2017
https://twitter.com/aiueo9500/status/922120171845664769
Sam tajfun przemieszczał się w nocy z prędkością około 59 km/h. Jego “oko” miało średnicę aż 50 mil (!), a otaczające go pole chmur było większe od całej Japonii. W prefekturze Wakayama spadła rekordowa ilość deszczu w ciągu 72 godzin, która wyniosła 894 mm. Tym samym pobiło to rekord z 2000 roku, który wynosił 425 mm. Wiatr i wspomniane ulewy w znacznym stopniu zakłóciły odbywające się wczoraj w Japonii wybory parlamentarne.
#Typhoon #Lan is in the #PhilippineSeas with max sustained winds of 105 MPH. Moving north toward #Japan. #JMA #Himawari pic.twitter.com/Tu1W6z4kWi
— NASA SPoRT (@NASA_SPoRT) October 20, 2017
80 000 ludzi w mieście Koriyama dostało polecenie ewakuacji ze względu na wylewającą rzekę. Nam również wczoraj o godzinie 17:09 włączył się w telefonach alarm, będący niczym innym niż J-Alertem. Treść wiadomości była oczywiście w języku japońskim, jednak szybkie zrobienie screena i wrzucenie go do translatora pozwoliło nam na przetłumaczenie wiadomości.
J-Alert to narodowy system szybkiego ostrzegania w Japonii. Zaprojektowano go, by w szybkim tempie informować mieszkańców o różnego rodzaju zagrożeniach zaczynając od tajfunów, poprzez trzęsienia ziemi, tsunami, pożary aż po latające nad Japonią pociski Korei Północnej. System ten oparty jest na satelitach, dzięki czemu w ekspresowym tempie może przekazać informacje do lokalnych mediów, na telefony komórkowe, do ogólnokrajowego systemu głośników, radia, a nawet wysłać maile. Aktualna wersja systemu pozwala na przekazanie informacji obywatelom w czasie od 4-20 sekund. Od 2019 roku ma działać nowa wersja systemu pozwalająca na informowanie obywateli o zagrożeniach w czasie do 2 sekund.
Czym się różni tajfun od huraganu, orkanu lub cyklonu? W zasadzie to niczym. Nazwy są odmienne w zależności od miejsca występowania. I tak z huraganami mamy do czynienia na Atlantyku i wschodnim Pacyfiku, tajfun formuje się na zachodnim Pacyfiku (pomiędzy 180 i 100 południkiem), orkan w Europie Zachodniej oraz Środkowej, a także w okolicach Oceanu Indyjskiego, a cyklon w południowo-wschodniej części Oceanu Indyjskiego i na południowo-zachodnim Pacyfiku.
Ze względu na tajfun Lan szkoły i przedszkola w Hamamtsu są dziś pozamykane. Rodzice już w sobotę wiedzieli o tym, że będą musieli zorganizować tego dnia swoim pociechom jakąś opiekę. Pierwszą poniedziałkową zmianę w swoich fabrykach odwołała również Toyota. My przeczekaliśmy wszyto w domu i pomimo tego, że za oknem nie było zbyt przyjemnie, co możecie zobaczyć na filmiku poniżej, to nie czułam się jakoś specjalnie zagrożona. Wręcz przeciwnie, z pewną fascynacją patrzyłam za okno obserwując to co się dzieje. W naszej okolicy na pierwszy rzut oka, poza poprzewracanymi doniczkami, rowerami, czy pozrywanymi banerami reklamowymi również nic wielkiego się nie wydarzyło. Płynąca przez Hamamatsu Tenryugawa przybrała sporo wody, jednak na szczęście niczego nie podtopiła. Od rana poza tym, że jeszcze trochę wieje, to w końcu, jak to po tajfunie wyszło słońce. Niebo jest całkiem bezchmurne, a widoczność jest na tyle dobra, że znów po raz pierwszy od dłuższego czasu, widzimy z balkonu górę Fuji. W dodatku na termometrach ponownie mamy ponad 20 stopni. Jest to w Japonii naturalne, że po tajfunie robi się piękna pogoda.
Lan był chyba najsilniejszym tajfunem jakiego tutaj doświadczyłam. Wcześniejsze przypominały po prostu dość intensywne burze i zawsze wszystkim powtarzałam, że nie ma się specjalnie czego bać. Tym razem, na szczęście dla nas, w Iwacie również było względnie spokojnie. Jeżeli tylko nie wychodziło się z domu i postanowiło przeczekać wszystko za zamkniętymi oknami, to po tajfunie zostały już tylko wspomnienia, a od rana cieszymy się ładną pogodą.
3 komentarze
O rany, trzymam zatem kciuki, zeby nikomu nic sie nie stalo…
Generalnie często się cieszę, że Polska znajduje się w takim regionie, w którym tajfuny czy poważne trzęsienia ziemi nie występują (bo czasem i w Polsce ziemia się zatrzęsie, w szczególności w rejonach kopalń).
Dobrze jest poczytać o takich sprawach od zrównoważonej osoby “w oku cyklonu” 😉 Cieszę się że nic wam się nie stało i życzę jak najwięcej słońca!