W Japonii sezon na figi trwa w najlepsze! Z półek sklepowych poznikała borówka amerykańska, brzoskwinie czy truskawki, a na dobre zagościły już figi. W Polsce znane są przede wszystkim figi suszone, które w wielu domach są nieodzownym elementem kompotu na Boże Narodzenie. Dziś jednak o świeżych owocach, które tak samo jak ich suszona wersja, mają wiele właściwości zdrowotnych jak i wartości odżywczych.
Figi uważane są za symbol dobrobytu, a owoce drzewa figowego występują w różnych kolorach- zielonym, żółtym i fioletowym. Bogate są między innymi w potas, wapń, magnez czy błonnik. Zawierają jednak bardzo dużo cukru, przez co nie są polecane osobom z cukrzycą oraz tym, którzy się akurat odchudzają 😉 Są za to pomocne przy chorobach układu sercowo-naczyniowego oraz przede wszystkim świetnie regulują pracę jelit i trawienie. Według Koreańskich naukowców pomagają również przy kobiecych chorobach narządów płciowych. Polecane są przede wszystkim w okresie jesienno- zimowym ze względu na swoje właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne. Medycyna orientalna zakłada również, że mleczko wypływające z rośliny po zranieniu jej kory (widać na zdjęciu dopiero co odciętych od rośliny fig) pomaga w gojeniu się ran.
Gdy tylko figi pojawiły się w sklepach od razu zaczęłam kombinować z czym można by je podać. Jednak zwykłe wejście do sklepu, kupienie fig i zjedzenie ich w domu byłoby dla mnie zbyt proste. Musiałam cały ten proces trochę skomplikować 😛 W Japonii bardzo popularną rozrywką jest zbieranie owoców prosto z drzew i krzewów. W maju, gdy zaczyna się tu sezon na truskawki całe rodziny ruszają razem na plantacje by razem z dziećmi zjadać je prosto z krzewów. Dla nas to w sumie żadna atrakcja, tym bardziej zbieranie jabłek z drzew, które zacznie się za jakieś 2-3 tygodnie. Dla mnie był to zawsze męczący obowiązek, gdy wracając po szkole do domu, albo w sobotę rano jako dziecko miałam do wyzbierania pół ogródka z jabłek, które pospadały na ziemię. Jednak tutaj ze względu na to, że posiadanie ogródka obok domu, a już tym bardziej ogródka, na którym można by zasadzić jakieś drzewa czy zrobić grządki graniczy raczej z cudem, to wyjazd do sadu, czy na plantację truskawek traktowany jest co najmniej jak wypad do parku rozrywki. I to dosłownie. Gdy wybrałam się sama do Fruit Parku w Hamamatsu, koleżanka zapytała mnie dlaczego pojechałam tam sama, a nie z kimś? Tłumaczyłam, że Krzysiek był na treningu, a Ona dzień wcześniej wspominała, że ma dość napięty grafik tego dnia, więc po prostu pojechałam sama, bo przecież po co mi ktoś do zbierania owoców? Odpowiedziała mi wtedy, że to tak jakbym pojechała sobie sama do Disneylandu, albo wesołego miasteczka, co wydało jej się wyjątkowo zabawne.
Stwierdziłam jednak, że skoro zbieranie owoców jest tak popularną zabawą dla Japończyków, to może również powinnam spróbować. Jednak nie chciałam jechać i płacić za możliwość pozbierania jabłek…. czy truskawek…. jednak sezon na figi okazał się dość kuszący 😛 Wydaje mi się, że przede wszystkim dlatego, że nigdy wcześniej nie widziałam na żywo drzew figowych i nie wiedziałam do końca jak one rosną. Gdy zaczęłam szukać plantacji, która oferuje zbieranie owoców we własnym zakresie obawiałam się, że będę musiała wybrać się w jakieś odległe miejsce. Okazało się jednak, że w Hamamatsu mamy wspomniany wcześniej Fruit Park, w którym znaleźć można mnóstwo gatunków owoców, włącznie z sadami pomarańczy, fig, akebii, persymony czy nawet plantacją migdałów.
By dojechać w odpowiednie miejsce trzeba skorzystać z kolejki, która wozi odwiedzających po terenie całego parku. Niedaleko jednego z przystanków można też wypożyczyć segway’a i poruszać się nim z jednej plantacji na drugą. Aktualnie w naszej prefekturze jest sezon właśnie na figi, pomarańcze i owoce akebii. Gdy dojechałam już kolejką w odpowiedni obszar parku Pan Kierowca, widząc że jestem gaijin poprosił wszystkich by poczekali na niego chwilę i zaprowadził mnie bezpośrednio do plantacji fig. Moje tłumaczenia, że dam sobie radę i że może jechać dalej na nic się nie zdały 😉 Na wejściu Pani poinformowała mnie, że za jedną zebraną figę płaci się około 70¥ i dała mi pojemniczek, koszyk oraz coś w rodzaju cążek albo kombinerek do odcinania owoców od drzew. Wytłumaczyli mi i pokazali na zdjęciach, które owoce są już dojrzałe i tym samym gotowe do zebrania i w którym miejscu powinnam je odcinać od gałęzi. Szczerze? Fajna zabawa 😀 nawet się nie spodziewałam… Tym bardziej, że byłam tam w tygodniu, więc w całym parku ludzi było niewiele, a na plantacji fig byłam nawet sama. Gdy pojemniczek na figi miałam już zapełniony udałam się do wyjścia, gdzie Pani zważyła moje zbiory i podała cenę. Za 10 fig zapłaciłam 720¥. Porównując ceny, w sklepie za 4 figi płaci się około 450¥.
Tym sposobem skończyłam w domu z ponad kilogramem fig i musiałam z nimi coś zrobić 🙂 Zaczęło się od śniadań, a skończyło na tarcie i sałace 😉 Przepisy znajdziecie poniżej 🙂
Informacja na wstępie- figi podaje się w skórce, która jest również jadalna, jednak ja osobiście wolę jeść je obrane. Jeżeli macie tak samo, to dla własnej wygody- obierajcie je sobie przed podaniem zamiast męczyć się później i dłubać na talerzu 😉
Twarożek z figami na śniadanie
Składniki:
100 g twarogu
15 g orzechów (u mnie migdały i nerkowce)
2 figi
1 łyżka płynnego miodu
Do twarożku dodajemy pokrojone orzechy. Figi kroimy na ćwiartki, dodajemy do twarożku, wszystko polewamy miodem. Nic prostszego! A jakie pyszne 😉
Sałatka z figami i gorgonzolą
Składniki:
garść rukoli/liści buraka/szpinaku baby
2 figi
kawałek sera gorgonzola
20 g orzechów (włoskie/nerkowce/ migdały/macadamia)
2 łyżki miodu
1 łyżka soku z cytryny
świeżo zmielony pieprz
Rukolę lub mix salat mieszamy z pokrojonymi orzechami, dodajemy skruszoną gorgonzolę. Figi dzielimy na ćwiartki i układamy na reszcie składników. Do 2 łyżek miodu i łyżki cytryny dodajemy świeżo zmielony pieprz. Sałatkę polewamy przygotowanym dressingiem.
Tarta z kremem z białej czekolady i figami
Składniki:
(moja foremka miała 18 cm średnicy, więc z podanych składników wyszły mi dwie tarty)
Krem:
120 ml śmietany 36%
120 g białej czekolady
200 g serka mascarpone
30 g cukru pudru
sok z małej pomarańczy
Kruche ciasto:
150 g mąki pszennej
50 g cukru pudru
120 g masła
3 figi
Do miski wsypujemy przesianą mąkę, cukier puder i pokrojone w kosteczki masło. Ugniatamy składniki aż będą miały zwartą konsystencję. Formujemy kulkę, zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na około 15 minut. Formę do tarty wykładamy papierem do pieczenia (najlepiej go sobie wcześniej wygnieść żeby lepiej się układał) i wypełniamy ją ciastem. Ważne byście zrobili to równo i dokładnie. Ciasto nakłuwamy widelcem. Na górę kładziemy kolejny kawałek papieru do pieczenia i wysypujemy na niego ziarenka ryżu by obciążyć ciasto. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego na 170 stopni na około 20 minut. Po pierwszych 10-12 minutach ściągamy górny papier z ryżem. Gdy ciasto się zarumieni wyciągamy je z piekarnika i odkładamy by wystygło.
Białą czekoladę łamiemy na kostki. W małym garnuszku podgrzewamy delikatnie 3 łyżki śmietany i dodajemy czekoladę. Wszystko energicznie mieszamy dopóki czekolada się nie rozpuści. Następnie dodajemy do niej serek mascarpone i mieszamy. Resztę śmietany ubijamy, dodajemy cukier puder i sok z pomarańczy. Gdy masa czekoladowa z mascarpone będzie już gotowa dodajemy ją powoli do bitej śmietany. Nie miksujemy (!) tylko powoli mieszamy łyżką na piękną kremową, jednolitą masę. Przelewamy krem na wystudzoną wcześniej tartę i wkładamy do lodówki na minimum 2 godziny. Po wyjęciu dekorujemy figami według uznania 🙂
Smacznego! 🙂
7 komentarzy
Bardzo fajna inspiracja, szczególnie sałatka! 🙂
smacznego 😉
Jakoś jeszcze ich nie jadłam. Wiem, że jest wiele przepisów z ich wykorzystaniem. Wiele osób chwali. Wykorzystanie białej czekolady do fig pewnie było strzałem w 10-tkę.
Polecam spróbować! 🙂
mniam, wyglada pysznie pewnie i bosko smakuje :)musze wyprobowac!
Próbuj i daj znać jak wyszło! 🙂
Idealne na kanapki i do sałatki:D