Tak mniej więcej wyglądałby poranny dialog gdybym chciała wziąć samochód chociażby po to, żeby pojechać nim do sklepu po świeże bułki. Chociaż nie, nie bułki, tu z normalnym pieczywem jest problem, niech będzie mleko do kawy. Rozmowa wyglądałaby tak nie dlatego, że Krzysiek nie pożyczyłby mi auta albo dlatego, że nie mam prawa jazdy albo nie potrafię jeździć. Problem w Japonii polega na tym, że wydawane w Polsce normalne czy nawet międzynarodowe prawo jazdy nie jest honorowane. Wszystko to z powodu tego, że Japonia nie przystąpiła tak jak Polska, do Konwencji wiedeńskiej, tylko do genewskiej (tzn. wiedeńską podpisała, ale nie ratyfikowała). Teoretycznie zostało podpisane porozumienie, na podstawie którego Polacy przebywający w Japonii mogą poruszać się z polskim prawem jazdy w kieszeni, w praktyce jednak z wielu względów nie jest to respektowane. Jednym z powodów jest -o dziwo- wysoka ilość wypadków w Polsce. Japończycy uważają, że jest to dowodem na to, że polscy kierowcy nie spełnialiby japońskich wymogów bezpieczeństwa. Pomimo tego, że na wielu stronach internetowych znajdziemy zapewnienia, że w praktyce problemów z wypożyczeniem samochodu byśmy nie mieli, to jednak gdy przychodzi co do czego, kluczyków do samochodu nam nie wydadzą. Stąd konieczność przystąpienia do uproszczonego egzaminu w celu sprawdzenia umiejętności kierowcy.
Na pierwszy rzut oka wydaje się to dość proste, no bo przecież potrafię jeździć, to dlaczego miałabym nie zdać jakiegoś głupiego egzaminu? Po pierwsze dlatego, że najpierw potrzebna będzie mi karta pobytu umożliwiająca pozostanie na terenie Japonii na dłużej niż 90 dni. Po drugie, w Japonii tak jak w Anglii czy Australii obowiązuje ruch lewostronny. Ile razy jadąc jako pasażer już prawie miałam mówić, że kierowca wjeżdża na nie ten pas co trzeba i dopiero się orientowałam, że tu przecież jest odwrotnie 😉 No i trzecia kwestia- Japończycy są bardzo szczegółowi, a egzaminator zwraca uwagę na chociażby najmniejsze błędy, dlatego zdawanie prawa jazdy zwykle wymaga kilku podejść nawet dla najbardziej doświadczonych kierowców. Przed podejściem do egzaminu potrzebne jest jeszcze przetłumaczone przez licencjonowanego tłumacza nasze polskie prawo jazdy. Sam test dla obcokrajowców posiadających już prawo jazdy, przeprowadzany jest przez policjantów i zaczyna się od wywiadu, podczas którego pytają nas o to jak wyglądała nauka w rodzimym kraju, w jakiej formie odbywał się egzamin, ile razy do niego podchodziliśmy i za którym razem zdaliśmy. Następnie czas na część teoretyczną, w której musimy odpowiedzieć na 10 pytań typu „prawda/fałsz”. Gdy egzaminowany zda tą część może udać się na plac manewrowy, na którym przystąpi do części praktycznej. Plac jest to duży teren z wieloma skrzyżowaniami, światłami przejściami dla pieszych i różnego rodzaju infrastrukturą drogową. Codziennie losowany jest jeden z 4 zestawów przedstawiający trasę, którą najpierw musimy zapamiętać, a potem bezbłędnie przejechać. Gdy nam się to wszystko uda to brawo! Egzamin zdany, dostajemy na miejscu nowy dokument i możemy wsiadać za kierownicę.
Gdy już zaczniemy poruszać się po drogach, trzeba pamiętać o tym, że mandaty w Japonii są gigantycznie wysokie. Na przykład za jazdę pod wpływem alkoholu możemy dostać karę do 3 lat pozbawienia wolności, dodatkowo pół miliona jenów kary i jeszcze punkty karne. Ograniczenia prędkości też są mało „europejskie”. Pomimo tego, że mają ogromne autostrady w bardzo dobrym stanie, to limit prędkości wynosi 100km/h. W mieście jest ograniczenie do 40km/h, a poza miastem od 50-60 km/h. No i jakby nie patrzeć miejscowi zwykle się tego trzymają. Zwyczajowo przyjęło się, że na parkingach parkujemy zawsze tyłem. W dodatku prosto nie zajmując broń Boże więcej niż jednego miejsca. Samochody są poukładane niczym produkty na półkach. I no właśnie, samochody 🙂 Zdecydowana większość Japończyków jeździ tymi śmiesznymi, małymi puszeczkami, ściętymi z przodu i z tyłu. Na początku ciągle zwraca się na to uwagę, z czasem jak do wszystkiego, można przywyknąć. Oczywiście nie kupują takich samochodów też bez powodu- takie małe „cosie”, zajmują przede wszystkim mniej miejsca i łatwiej je zaparkować.
Alternatywnym sposobem poruszania się jest oczywiście dwukołowiec. W Japonii wielu ludzi jeździ na rowerach. Nie trzeba dzięki temu stać w korkach na zatłoczonych ulicach, rower zostawi się wszędzie i nikt go nam nie zabierze. W sumie z samochodem jest podobnie. Kilka razy już widziałam, jak ktoś podjeżdżał pod sklep i zostawiał zapalony samochód na parkingu. W większych miastach rowery można też wypożyczać. W Iwacie wypożyczalnia znajduje się przy miejscowym centrum handlowym Lalaport, a koszt wynajęcia roweru to około 400 jenów/dzień (czyli jakieś 4$). Rower można oczywiście też kupić, ale tu ciekawostka- po zakupie trzeba go zarejestrować. Rejestracja kosztuje 500 jenów i można jej dokonać wypełniając w sklepie odpowiedni druczek i naklejając żółtą karteczkę na ramę naszego pojazdu. Za niezarejestrowanie roweru nie grożą żadne kary, jednak lepiej to zrobić gdyż policja sprawdza, czy rower mamy zarejestrowany. Jeżeli nie, to mogą nas oskarżyć o jego kradzież, a to wiąże się z długimi tłumaczeniami, problemami i sporą stratą czasu. Zgodnie z przepisami jeździć możemy po chodnikach, które są szersze niż 3 m lub takich ze specjalnym znakiem dla rowerzystów, w praktyce jednak niewiele osób jeździ po drodze. Teoretycznie trzymanie parasola podczas jazdy, słuchanie iPoda, czy rozmawianie przez telefon może się równać mandatowi w wysokości 500 000 jenów (5000$ !), tak samo jak niebezpieczna jazda i niezatrzymanie się na stopie, ale tak naprawdę, gdy dosłownie nie przejedziemy po przechodniu na chodniku, to raczej nic nam nie grozi.
Podsumowując wszystko to, co napisałam wyżej, ja póki co zostanę przy tej prostszej opcji, czyli pedałowaniu sobie na rowerze. Pogoda jest ładna, więc czemu nie? Trochę ruchu nikomu nie zaszkodzi. Ciekawe co bym pisała, gdyby od trzech dni padało? Zresztą, jak nogi zaczną mnie już boleć, to Yamaha produkuje rowery z elektrycznymi silnikami 🙂
1 komentarz
Gdyby w Polsce były takie wymogi prawa jazdy to było by bezpieczniej.pozdrawiam.