Mimo tego, że wielu ludzi japońską kuchnię wciąż kojarzy tylko z sushi, to na moim blogu staram się Wam ją również pokazywać w innych odsłonach. Była już soba, tonkatsu, czy yakiniku. Dziś przyszła pora na danie, które jedni kojarzą z plackami, a inni nazywają je „pizzą po japońsku”. Muszę również dodać, że jest do zdecydowanie jedno z moich ulubionych dań w Japonii. Czas by przedstawić Wam okonomiyaki! Cóż to takiego? Dlaczego są idealnym daniem na wieczór z grupą znajomych? A na koniec przepis na okonomiyaki! Zapraszam do przeczytania tekstu!
Po więcej ciekawostek z mojego życia w Japonii zapraszam Was na mojego Instagrama!
Czym są okonomiyaki?
Nazwa okonomiyaki oznacza po prostu „smaż tak, jak lubisz” lub „smaż tak, jak chcesz”. Jedni mówią, że ta japońska potrawa wywodzi się z regionu Kansai na wyspie Honsiu, a mieszkańcy Hiroszimy uważają, że pochodzi właśnie z ich miasta. Prawda jest jednak taka, że ludzie zajadają się nimi teraz w całej Japonii! Odmian są tysiące- wszystko w zależności od tego, na co mamy ochotę. Bazą jest ciasto, które przygotowujemy z mąki, tartego nagaimo (rodzaju pochrzynu), wody lub bulionu dashi, jajek i co najważniejsze- posiekanej białej kapusty. W Japonii, w zasadzie w każdym sklepie spożywczym można również kupić gotową już „mąkę do okonomiyaki”, dzięki czemu jedyne co musimy dodać to jajka, kapustę, wodę i wymyślone przez nas dodatki. Nie można oczywiście zapomnieć o sosie (!), ale ten też jest oczywiście gotowy do kupienia w każdym sklepie.
Z czego zrobić okonomiyaki?
No właśnie- dodatki. Tu zaczyna się cała zabawa. Do przygotowanego ciasta dodajemy w zasadzie wszystko to, na co mamy ochotę. Od krewetek przez cebulę, ser, ikrę, paprykę i inne warzywa, ośmiornicę, czy kalmary po kawałki bekonu, kurczaka lub cienko pociętą wołowinę. W zasadzie cokolwiek, na co przyjdzie nam w danym momencie ochota. W restauracjach również zamawia się zazwyczaj gotowe ciasto, do którego dorzucone są wybrane przez nas wcześniej składniki. Wszystko to smażymy na podgrzewanej stalowej płycie, polewamy sosem do okonomiyaki i japońskim majonezem, posypujemy dodatkami w postaci suszonych aonori (glony), katsuobushi (suszone płatki tuńczyka bonito) i marynowanym imbirem. Aczkolwiek tutaj również wszystko zależy od smaku. Jednak dodanie sosu i majonezu, jest moim zdaniem kluczowe 😉
Rodzaje okonomiyaki
Pomimo tego, że jak napisałam na początku, samych przepisów na okonomiyaki jest tyle ile zjadających je osób, to spotkałam się jednak z dwoma kluczowymi odmianami tego dania.
Pierwszą z nich Japończycy nazywają Hiroshima-yaki. Oczywiście mieszkańcy Hiroszimy uważają, że to właśnie ta odmiana jest tą jedyną, a każda inna jest wariacją ich oryginalnego, tradycyjnego przepisu na okonomiyaki 😉 Trzymając się jednak tego, co mówili mi wszyscy japońscy znajomi, Hiroshima-yaki różnią się trochę od tych tradycyjnych. Po pierwsze ich składniki są bardziej poukładane warstwami niż zmieszane ze sobą, a po drugie jedną z tych warstw jest smażony makaron, a kolejną smażone jajko.
Następną odmianą, okonomiyaki, z którą się spotkałam jest monjayaki nazywana zwykle po prostu monja. Ten rodzaj japońskich placków pochodzi z Tokio, a najbardziej znany jest w dzielnicy Asakusa. Składniki są w zasadzie takie same jak w przypadku tradycyjnego przepisu na bazę okonomiyaki jednak dodawane jest więcej wody lub bulionu, przez co cała potrawa jest bardziej płynna, a sam placek przez to dużo cieńszy i zjadany bezpośrednio z płyty, na której się smaży. Używa się do tego specjalnych malutkich szpatułek. Poniżej możecie zobaczyć filmik z naszej ostatniej wizyty w restauracji z okonomiyaki i cały show jaki zrobił nam kucharz podczas serwowania nam monji.
Przepis na okonomiyaki
No i w końcu to, co najważniejsze, czyli przepis! Bo jest to danie tak samo domowe jak i restauracyjne. Zamiast specjalnych stalowych płyt wystarczy mieć grilla elektrycznego, a jakby się uprzeć to i zwykłą patelnię.
Jeżeli uda Wam się gdzieś dostać mąkę i sos do okonomiyaki to w zasadzie jesteście w domu 😉 Wiele z potrzebnych składników znajdziecie na przykład w Kuchniach Świata 🙂 Dostępne składniki macie od razu podlinkowane poniżej:
100g mąki do okonomiyaki
2 jajka
150ml wody
300 g posiekanej/poszatkowanej białej kapusty
+dodatki (np. ser, krewetki, cienko pocięty boczek, cebula, kawałki marynowanego imbiru)
Katsuobushi– płatki suszonego tuńczyka bonito (do kupienia wielu sklepach internetowych)
POBIERZ DARMOWEGO EBOOK’A Z JAPOŃSKIMI PRZEPISAMI!
Do mąki dolewamy wodę i mieszamy trzepaczką. Następnie dodajemy jajka i kapustę, a na koniec wedle uznania wrzucamy wybrane przez nas dodatki. Wszystko razem wymieszane powinno mieć dość gęstą konsystencję. Wylewamy na rozgrzaną płytę grilla elektrycznego lub po prostu na dość dużą patelnię. Nie powinna ona być jednak za bardzo rozgrzana, by nie spalić placka zanim się usmaży. Po około 5-7 minutach przewracamy okonomiyaka na drugą stronę. Smażymy około 5 minut. Na górę wylewamy sos, majonez, posypujemy glonami i płatkami bonito. Możemy pokroić gotowe okonomiyaki na kilka części i rozdzieli między gości lub samemu zjeść całego 😉 oczywiście pałeczkami 😀
Przepis na okonomiyaki- od podstaw
Jednak co zrobić, gdy nie mamy sosu do okonomiyaki ani specjalnej mąki? Nic straconego! Wszystko możecie przygotować sami J w troszkę spolszczonej wersji, ale smakowo wychodzi prawie tak samo 😉 Przepis na okonomiyaki zrobione od podstaw znajdziecie poniżej:
(przepis na około 4 porcje)
BAZA
1,5 szklanki mąki pszennej
0,5 szklanki mąki ziemniaczanej
2 jajka
300 gram posiekanej cienko białej kapusty
½ łyżeczki soli
DODATKI
Wedle uznania- najlepiej przełożyć trochę gotowej bazy do osobnej miseczki i do niej dorzucić wybrane przez Was składniki. Dzięki temu z jednego ciasta będziecie mogli zrobić kilka różnych wersji okonomiyaki.
SOS
2 łyżki keczupu,
1 łyżka miodu/cukru
NA KONIEC DO PODANIA
Katsuobushi
Bazę przygotowujemy jak w pierwszym przepisie. Mieszamy ze sobą mąkę pszenną i ziemniaczaną, sól, dolewamy dashi, mieszamy trzepaczką. Dodajemy jajka i posiekaną białą kapustę. Mieszamy. Na bieżąco rozdzielamy do osobnych miseczek gotowe ciasto, do którego wsypujemy wybrane przez nas dodatki.
*Jeżeli zdecydujecie się na boczek najlepiej ułożyć go najpierw na blasze/patelni, chwilkę podsmażyć i dopiero wylać na niego ciasto z dodatkami.
Pieczemy na średnio rozgrzanej płycie po 5/7 minut z każdej strony. Musicie to sprawdzać na bieżąco, czy Wam się nie przypala, gdyż placki zwykle wychodzą w różnych grubościach i ciężko jest to dokładnie określić. Po odwróceniu i przysmażeniu z drugiej strony polewamy sosem i japońskim majonezem. Na koniec posypujemy płatkami aonori i katsuobuhi.
Danie na wieczór ze znajomymi
Okonomiyaki są jedna z moich ulubionych japońskich potraw. Bardzo często na spotkaniach ze znajomymi w Japonii jemy właśnie tę potrawę, gdyż każdy może ją przyrządzić w zasadzie po swojemu, a jednak siedzimy razem przy stole i jemy to, na co akurat mamy ochotę. Zabawa z różnymi dodatkami, smażenie i napięcie przy przewracaniu placków- uda mu się lub nie uda 😉 Dzięki temu, że chwilę zajmuje również ich usmażenie można w tym czasie spokojnie porozmawiać i czy pobawić się z dziećmi. Jak widzicie sam przepis na okonomiyaki jest również bardzo prosty, a sos, którym polewamy danie na koniec po prostu pyszny i jest kwintesencją całej potrawy!
Smacznego! 🙂
Widzieliście już przepis na inari suhi?
POBIERZ DARMOWEGO EBOOK’A Z JAPOŃSKIMI PRZEPISAMI!
Po więcej ciekawostek z mojego życia w Japonii zapraszam Was na mojego Instagrama!
12 komentarzy
Skond w Mnielcu wezne te składniki okonomniaki, te wszytkie katsujoszi, tsuby i insze bukake? Jak u nas jes tylko krzan i musztarda sarepska bo stołowy nie sprowadzajo. A zamniast tego dashi to rosół z kuraka morze być? Bo akurat mom taki naturalny w kostce.
hahaha 😀 zakładając, że “smażysz jak lubisz” to i Twoje składniki się sprawdzą 😉 a Grażyna spokojnie Ci to ugotuje 😛
“Okonomiyaki” – ale nazwa! 😀 i koncepcja też fajna – każdy może zrobić swoją wersję tego jedzenia i nie wyjdzie niedobre! (btw. komentarz powyżej mnie rozwalił 😀 )
Mnie również 😀
Przyrządzić to danie w Polsce to będzie prawdziwe wyzwanie 🙂 Uderzam jutro do “Selgrosza” poszukać składników. Trzymaj kciuki, żeby udało mi się je znaleźć 🙂
I jak? Udało się? 🙂
Prawdziwe pychoty! Ale chyba najbardziej podoba mi się dobranie stroju do koloru jedzenia! 😀
ah ta intuicja :p
Wow, wygląda pysznie! 🙂
To która odmiana jest w końcu tą najprawdziwszą? 😀
Wychodzi na to, że chyba ta z okolic Osaki 😛
Jak wspaniale, że znalazłam Twój blog. Japonia coraz bardziej mnie przyciąga. W te wakacje mój mąż pojechał tam na miesiąc, następnym razem lecimy razem. Czytał właśnie książkę Rafała Tomańskiego i nie mogę się oderwać:) Będę wpadać do Ciebie!
Niesamowicie to wygląda, aż nachodzi ochota, aby taki przepis wypróbować!