Od kilku dni jestem znowu w Japonii. W Iwacie już wiosna w pełni. Ponad 20 stopni w ciągu dnia, około 17-18 wieczorami- piękna sprawa. Już czuć nadchodzące lato, choć najbardziej właśnie lubię ten okres, gdy jest już cieplutko, ale jeszcze nie gorąco i okropnie wilgotno jak to będzie po czerwcowej porze deszczowej. Jedną z najlepszych japońskich potraw na taką pogodę jest soba. Soba to japoński makaron, który zrobiony jest z mąki gryczanej, o grubości podobnej do znanego wszystkim spaghetti. Muszę przyznać, że jest to jedno z moich ulubionych dań. Można ją jeść zarówno na zimno jak i na ciepło, no i właśnie ta wersja na zimno jest idealnym daniem na gorące dni.
Czym jest soba?
Soba przygotowana w 100% z mąki gryczanej bywa krucha, w związku z czym niektóre restauracje dodają trochę mąki pszennej. Jednak w dzisiejszych czasach dla wielu zaletą makaronu wykonanego w 100% z mąki gryczanej może być na przykład to, że jest całkowicie bezglutenowy. Jego smak jest lekko orzechowy, a kolor jasno szaro-brązowy. Dodatkowo soba zawiera witaminy B1 i PP oraz przeciwutleniacze. Ma mniej tłuszczu niż tradycyjny makaron pszenny oraz więcej potasu i magnezu. Ten japoński przysmak jest również bogaty w błonnik oraz fosfor. Zjedzenie jednej porcji soby zaspokoi 20% naszego dziennego zapotrzebowania na ten pierwiastek. Bardzo ważne jest również to, że soba zawiera w sobie dużą ilość białka, bo około 15g na 100 gramów makaronu.
Rodzaje soby
To by było tyle jeśli chodzi o wartości odżywcze. A jak to się tak naprawdę je i w jakich formach występuje? Jak już wspominałam wcześniej, sobę można jeść zarówno na zimno jak i na ciepło. Ja wolę na zimno, Krzysiek na ciepło- to wszystko zależy od indywidualnych upodobań. Najpopularniejszą formą dania jest Mori albo Zaru soba. Jest to najbardziej podstawowa forma podania schłodzonego makaronu serwowanego z sosem tsuyu wykonanym na bazie rosołu, wody oraz mirin. Różnicą pomiędzy sobą Zaru, a Mori jest to, że na górze podanej Mori nie ma pokruszonych wodorostów nori, a na Zaru są ?
Zaru soba z sosem tsuyu
Kolejnym daniem może być Kake soba, czyli makaron podany na ciepło, w miseczce, zamoczony w wywarze przygotowanym z tych samych składników co sos tsuyu, jednak o mniejszej intensywności. Bardzo popularnym dodatkiem do soby jest tempura, czyli różnego rodzaju warzywa lub ryby i owoce morza panierowane i smażone na głębokim oleju. Tak więc soba podana z tempurą to po prostu Tempura soba. Osobiście zdarzyło mi się jeszcze jeść sobę podaną z sosem z orzechów nerkowca oraz Tororo sobę. Tororo jest to biała kleista papka zrobiona z surowego pochrzynu chińskiego, czyli po prostu z chińskiego ziemniaka. Jest to podobno bardzo zdrowe i ma mnóstwo wartości odżywczych, ale sama z siebie już tego raczej nigdy nie zamówię ?
Sobę można zjeść wszędzie. Jest bardzo prosta w przygotowaniu gdyż suchy makaron, tak jak spaghetti czy też inne rurki albo wstążki można kupić po prostu w sklepie i ugotować w domu. Można również kupić gotowe danie w supermarkecie, albo po prostu zjeść w restauracji. Nie jest to droga potrawa. Podstawową porcję Zaru soby można zjeść już za 500-1000 jenów, a zestawy z różnymi dodatkami, takimi jak sashimi, tororo, tempurą i innymi za 1500-2000 jenów.
Jak jemy makaron soba?
Bez znaczenia jest czy ten japoński makaron jemy na zimno czy na ciepło- zawsze jemy go pałeczkami ? Jedząc na ciepło wyciągamy pałeczkami nitki makaronu z zupy, wkładamy do buzi i (olaboga!!) siorbiemy. Tak. Japończycy jedząc sobę wydają ten paskudny, przyprawiający mnie o ciarki i białą gorączkę dźwięk by ostudzić wciągany do ust makaron. Następnie prosto z miseczki wypijają wywar dzięki czemu nie jest im potrzebna łyżka. W tym wypadku jednak, nie jest uznawane za niegrzeczne zostawienie na koniec części wywaru w miseczce. Gdy jemy sobę na zimno również używamy pałeczek, jednak wcześniej trzeba jeszcze doprawić sobie sos. Zawsze do soby na zimno dostaje się pokrojoną zieloną cebulkę oraz wasabi.
Wedle uznania wrzucamy sobie te dodatki do sosu, mieszamy, łapiemy pałeczkami nitki makaronu, maczamy w sosie i bezpośrednio z sosu wkładamy do buzi. Niektóre restauracje na koniec podają również imbryczek z sobayu, czyli wodą, w której gotowany był makaron.
Z tego, co mówiła moja japońska koleżanka, zawiera on w sobie mnóstwo wartości odżywczych, które są wygotowywane z makaronu podczas przyrządzania, a zostają w wodzie. Zapobiega chorobom serca oraz obniża poziom złego cholesterolu w organizmie. Wodą tą zalewamy resztki sosu, który nam został po zjedzeniu soby i wypijamy. Ja nie przepadam, myślę, że odrzuca mnie po prostu sama perspektywa picia wody, w której coś się gotowało, ale wiele osób to lubi. Kwestia gustu i mojego wydziwiania ?
Soba- przepis- przygotuj w domu!
Wszystko, czego potrzebujecie do przygotowania soby na zimno to makaron, który możecie zamówić na przykład TUTAJ , sos (do zamówienia np. TU), wasabi (TUTAJ) oraz zielona cebulka. Możecie również spróbować przygotować wszystko sami. Fajny przepis, dobrze przedstawiony również na zdjęciach znajdziecie pod tym linkiem. Jest to bardzo proste, szybkie w wykonaniu i dobre danie- polecam na wiosnę i lato. Smacznego! ?