Niecałe dwa tygodnie temu przyleciałam do Polski. Pisząc to zdanie dopiero teraz uświadomiłam sobie ile to już czasu zleciało. Jednak jak mnie tu znowu tyle nie było to nadrobienie czasu z rodziną, rozmów i spotkań z przyjaciółmi, a poza tym jeszcze ogarnięcie spraw przed ślubem, na który się wybieram na początku czerwca pochłania sporo czasu w ciągu dnia. Kobiety i dziewczyny wiedzą- kiecki, buty, fryzjerzy, paznokcie, kosmetyczki itp.- nie jest łatwo haha 😛 I jeszcze pisanie magisterki, które zawsze jakoś spada na sam koniec listy „do zrobienia” w ciągu dnia. Naprawdę zrozumiałam to, co powtarzali wszyscy, którzy nie obronili się od razu po zakończeniu ostatniego semestru, a tak jak ja zostawili to na potem. Zmobilizowanie się, odłożenie wszystkiego innego na bok, schowanie nosa w książki i pisanie tej (przepraszam) cholernej pracy jest niewyobrażalnie trudne. Jeszcze jak taka pogoda za oknem. Jednak pakując się przed wyjazdem wzięłam ze sobą coś, co powinno mi w tym pomóc, czyli matchę i to właśnie jej chciałabym poświęcić ten wpis.
Co się kryje pod tą dziwną nazwą? Jest to nic innego niż sproszkowany, specjalny rodzaj, japońskiej zielonej herbaty. Przed zbiorami plantacje są zacieniane specjalnymi matami, by w liściach wytwarzało się więcej katechinów, a smak był słodszy. Następnie zbierane są najmłodsze, miękkie liście krzewu, co decyduje o jakości herbaty. Po zebraniu liście mielone są w specjalnych, najczęściej granitowych żarnach, a proces wytworzenia 30 gram trwa podobno około godziny. Ostatnio zrobił się na świecie ogromny boom na ten właśnie rodzaj herbaty, a Japończycy sączą ją sobie i dodają to wszystkiego już od stuleci. Skąd jednak ten szał i ogólne uwielbienie do matchy?
Generalnie zielona herbata jest bardzo zdrowa. W Japonii żyje ponad 50 000 osób powyżej 100 roku życia, z czego ponad 60% osób to mieszkańcy Shizuoki, prefektury, w której znajduje się między innymi nasza Iwata. Shizuoka słynie z hodowli zielonej herbaty. Jadąc do klubu na trening, czy na rowerze na plażę, albo autostradą w którymkolwiek kierunku na co dzień możemy podziwiać ogromne pola rosnącej herbaty, której picie w przekonaniu Japończyków jest powodem tak długiego życia. Jeśli dodać do tego jeszcze fakt, że Shizuoka jest jednym z najbardziej zielonych zakątków Japonii, to już w ogóle sukces murowany 😉
Dlaczego matcha jest taka zdrowa?
Bo jest to właśnie nic innego jak sproszkowany liść, który wypijamy razem z wodą. Czyli dostarczamy do organizmu 100% właściwości odżywczych, które jest nam w stanie zaoferować zielona herbata, a nie tylko 15-20%, jak w przypadku robienia naparu z liści. Na początku zawsze zostawiałam ten osad, który wytwarzał się na dole, a wypijałam tylko napar, jednak gdy japońskie koleżanki to zauważyły to od razu powiedziały mi, że muszę wypijać wszystko, razem z tym proszkiem, bo właśnie dzięki temu będę miała piękną cerę i brak zmarszczek. No nie mogły mnie bardziej zachęcić 😉 Match zawiera w sobie mnóstwo witamin i minerałów, ale przede wszystkim bogata jest w chlorofil mający właściwości oczyszczające i antyoksydanty, czyli przeciwutleniacze, dzięki którym nie tylko wyglądamy młodziej, ale pomagają nam zapobiegać wielu groźnym chorobom. Tymi przeciwutleniaczami, które znajdziemy w matchy są katechiny, w tym EGCG, który ma silne działanie przeciwnowotworowe, antywirusowe obniża wysokie ciśnienie krwi, poprawia poziom cukru we krwi i działa właśnie przeciw starzeniu się. Ten rodzaj zielonej herbaty świetnie wpływa też na trawienie, dzięki czemu czasem uważany jest za dobry element diety odchudzającej.
Matche możemy również pić zamiast kawy. Zawiera w sobie dużo więcej teiny niż inne herbaty, dzięki czemu wywołuje spokojne ożywienie i skoncentrowanie, a nie podenerwowanie, które czasem może pojawić się po wypiciu zbyt dużej ilości kawy. Ma również działanie wspomagające pamięć i koncentrację, a dzięki l- teaninie wytwarzającej dopaminę i serotoniny, wpływa na nasz nastrój, zadowolenie i odprężenie.
W Japonii matcha nie jest jednak tylko wypijaną herbatą. Często dodaje się ją do mleka, tworząc w Starbucksie słynne matcha latte, do ciast, kremów, lodów, czy nawet puddingów i zup. Wykorzystywana jest również podczas chanoyu, czyli japońskiej ceremonii parzenia herbaty.
Jak ją zrobić w domu?
Pół łyżeczki matchy wsypujemy do miseczki, zalewamy ciepłą wodą w okolicach 70-80˚C i roztrzepujemy spieniając chasenem, czyli bambusowym pędzlem przypominającym ten do golenia. Bez pędzelka też da radę, można w domowych warunkach użyć elektrycznego spieniacza do mleka 😉 Wypijamy i voilà! Żyjemy ponad 100 lat, skoncentrowani, zdrowi i szczęśliwi! A może nawet i z napisaną pracą magisterską 😛
Dobrą matchę możecie kupić pod tym LINKIEM 🙂
Jeżeli podobał Wam się wpis zachęcam do klikania serduszka w lewym górnym rogu oraz komentowania 🙂
6 komentarzy
Powodzenia z pisaniem pracy:)
dziękuję- przyda się! 🙂
Wydaje mi się że ludzie tam żyją dłużej bo to zupełnie inna kultura, bez stresu niepotrzebnego w harmonii i zgodzie z naturą
Niestety brakiem stresu nie mogą się oni cieszyć. Przy ogólnym kulcie pracy i godzinach w niej spędzanych, ciężko tu mówić o spokojnym zyciu bez niepotrzebnego stresu.
Chyba, że po 70 na emeryturze 😉
Czy można ją kupić w sklepie zielarskim czy na stoisku z herbatami??
Napewno bedzie do kupienia w kuchniach swiata 🙂